Koszykówka. Mihailo Uvalin po debiucie w FIBA Europe Cup: Zwycięzców się nie sądzi

- Jestem zadowolony z tego, jak zespół zareagował w czwartej kwarcie, kiedy tracił do rywala dziesięć punktów. Dla nas to kolejny mecz, w którym mamy problem w ataku i jest niski wynik, ale - proszę mi uwierzyć - jest sztuką wygrać spotkanie, kiedy zespołowi nie idzie - powiedział po debiucie w FIBA Europe Cup trener Śląska, Mihailo Uvalin. Wrocławianie pokonali BC Siauliai 71:69.

Śląsk pokonał BC Siauliai, choć w całym spotkaniu prowadził przez niespełna trzy minuty. Litwini mieli spotkanie pod kontrolą do czwartej kwarty, kiedy to utrzymywali się na kilkupunktowym prowadzeniu. W ostatnich minutach wrocławianie wykorzystali słabszy okres gości i poderwali się do ataku. Kluczowe okazały się trafienia zza linii 6,75 m Kamila Chanasa, Michała Jankowskiego i Rashada Maddena, po których Śląsk wrócił do gry, by na cztery sekundy przed końcem zadać decydujący cios.

Po meczu powiedzieli:

Mihailo Uvalin, trener Śląska Wrocław:

- Przede wszystkim chciałem podziękować kibicom za wspaniały doping. Tak, jak w poprzednich meczach pierwsze kilkadziesiąt minut nie było najlepsze w naszym wykonaniu. Odniosłem wrażenie, że wraz z upływem czasu i biegiem kolejnych kwart nasza gra wyglądała coraz lepiej.

Jestem zadowolony z tego, jak zespół zareagował w czwartej kwarcie, kiedy tracił do rywala dziesięć punktów. Dla nas to kolejny mecz, w którym mamy problem w ataku i jest niski wynik, ale - proszę mi uwierzyć - jest sztuką wygrać spotkanie, kiedy zespołowi nie idzie.

Mój zespół adaptuje się w tej chwili do nowych warunków. Za dwa dni czeka nas kolejny mecz ligowy, kilka dni wcześniej graliśmy kolejny mecz, a teraz znów jesteśmy w Orbicie. Musimy się tego wszystkiego nauczyć - grać z taką intensywnością. To czego nauczyłem się w życiu to, że zwycięstwa są najważniejsze i zwycięzców się nie sądzi.

Gediminas Petrauskas, trener BC Siauliai:

- Spotkanie bardzo dobrze układało się dla nas do czwartej kwarty. Wtedy mój zespół przestał grać i przede wszystkim zatrzymał się w ataku, co umożliwiało zawodnikom Śląska wyprowadzanie skutecznych kontrataków. Bardzo słabo prezentowaliśmy się w rzutach trzypunktowych, trafiając tylko 3 z 20 prób zza łuku. Zamiast grać zespołowo w ostatnich dziesięciu minutach moi zawodnicy grali bardzo indywidualnie, a gra jeden na jeden nie przynosiła efektów. To zadecydowało o naszej porażce.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.