Mateusz Cetnarski przejął "didżejkę" i Cracovia znów wygrała

Mateusz Cetnarski strzelił pierwszego gola w wygranym przez Cracovię meczu z Pogonią Szczecin. - Pokazaliśmy, że warto grać swoje przez cały mecz - zaznacza pomocnik.

Facebook?  | A może Twitter? 

W pierwszej połowie piłkarze Pogoni ograniczali się właściwie tylko do defensywy. Gospodarze długo nie mogli znaleźć luki w obronie gości. - Pogoń postawiła autobus, chciała przetrwać do końca spotkania i wyprowadzić kontrę. Na szczęście rozegraliśmy fajną akcję i pierwsi strzeliliśmy bramkę. Potem rywale musieli się otworzyć i mecz potoczył się dla nas rewelacyjnie - mówi Cetnarski.

To była dopiero pierwsza porażka szczecinian w tym sezonie. - Fajnie, że to my skończyliśmy passę Pogoni. Ale za to nie dostaje się sześciu punktów. Najważniejsze, że pozytywnie zareagowaliśmy po meczu z Legią - dodaje.

Druga i trzecia bramka dla Cracovii padła w niemal identyczny sposób - najpierw Cetnarski podał do Jakuba Wójcickiego, a później ten dośrodkowywał do Denissa Rakelsa. - Ten schemat zakładaliśmy sobie na odprawie przedmeczowej. Trener uczulał nas, że jeżeli Pogoń zablokuje środek, będzie się nim bardzo ciężko przebić. Mieliśmy szansę ukłuć ich ze skrzydeł - tłumaczy pomocnik.

Piłkarz zdradza też, że w zwycięstwie pomógł im nowy sposób mobilizacji przed meczem, a dokładniej... nowy didżej. - Nie słuchaliśmy disco polo, było reggae i hip-hop - mocne, tłuste bity. Przejmuję didżejkę do końca sezonu. Grzesiu Sandomierski nie ma już do niej dostępu - żartuje Cetnarski.

O muzyce w szatni Cracovii pisaliśmy TUTAJ

Więcej o:
Copyright © Agora SA