Marcin Ferdzyn: Jak najbardziej. Dlaczego mam nie być?
- Ale przecież od początku sezonu gramy słabo.
- Niestety, to jest konsekwencja plagi kontuzji. Gdy wypadają nam Princewill Okachi, Damian Dudała, Adrian Budka, Damian Kozieł i młodzieżowcy, to po prostu nie ma zespołu. To nie jest wina trenera, ale jego inwentarza.
- Na razie mamy dwie ligowe porażki za kadencji trenera Płuski. Niestety, kontuzje powodują, że mamy słabszą obronę. Nie jestem w stanie zakontraktować już nowych zawodników.
- Ale przecież my od początku sezonu nie strzelaliśmy wiele tych goli. Trzeba mieć do tego dobre podania. Przeanalizujmy wyniki od początku sezonu: 1:0 z Pajęcznem, 2:0 z Zelowem, 2:1 ze Rzgowem, 0:0 z Kleszczowem, 1:0 ze Szczercowem, 1:1 z Paradyżem, 0:0 z Przedborzem, 1:2 z Bełchatowem. Po meczu z PGE GKS II trener Witold Obarek rzucił ręcznikiem, co też nie przeszło bez echa w drużynie. Dopiero w kolejnym meczu w Nieborowie strzeliliśmy trzy gole, ale wtedy mieliśmy już Kamila Zielińskiego. We wcześniejszych meczach mieliśmy też sporo szczęścia, że wygrywaliśmy. Stal Głowno, którą ograliśmy 5:1, nie była najlepszym zespołem. Do tego doszła gorąca atmosfera na stadionie.
- Dostaliśmy wówczas dwie czerwone kartki, a Kamil Zieliński miał problemy ze zdrowiem po meczu ze Stalą. Nie było Adriana Budki, tak samo jak Kamila Bartosa. Dłuższy czas kontuzjowany jest już Łukasz Fornalczyk, a to też kluczowy zawodnik dla naszej drużyny. Na kolejny mecz z Wartą Jutrzenka za kartki wypadł Okachi. Potem w pucharowym meczu z KS Kutno kontuzji doznał Damian Dudała, czyli podpora obrony. Proszę też zauważyć, że Mariusz Milczarek, Budka czy Zieliński nie przygotowywali się z drużyną do sezonu. Gdy wypadają ze składu kluczowi zawodnicy, to przychodzi porażka. IV liga polega na walce.
- Widziałem odprawy, mam do nich pełny wgląd. W Kleszczowie mieliśmy grać ofensywnie, a nie do końca tak było. Na pewno piłkarze próbują, ale nie zawsze im to wychodzi.
- Ja to widzę na boisku. Wiem, że ci piłkarze chcą współpracować, ale nie zawsze im wychodzi. Na pewno trener nikogo nie skreśla. Każdy ma białą kartę.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Większość rywali prześwietliła naszą grę.
- W niedzielę w meczu z Mazovią zagra już Adrian Budka, czyli kluczowy zawodnik w zespole. W takim wypadku całkiem inaczej będzie wyglądała gra Okachiego czy Zielińskiego. Pechowo trafiło nam się z kontuzją Damiana Kozieła, bo jest problem z młodzieżowcami. Dwóch z nich musi być na boisku, a to też jest dla nas ograniczenie.
- Nie. Trener Płuska jest z nami niecały miesiąc. Drużynę dotknęła plaga kontuzji. To naprawdę ciężkie zadanie. Nawet niektórzy byli piłkarze Widzewa nie chcą do nas przyjść, bo widzą, jaka presja na nas ciąży. Czekam na rundę wiosenną. Wtedy będzie widać jakieś ruchy naszego trenera. Jeśli uda się sprowadzić zawodników, których chcemy, i spokojnie przepracujemy okres przygotowawczy, to będzie dobrze. Latem budowaliśmy zespół trochę z łapanki, dlatego nie wszystko było tak, jak należy. I to nie jest wina trenera Obarka, tylko braku czasu.
- Obawiam się, ale co mi pozostaje? Będziemy robić wszystko, by awansować do III ligi.