Czy Nesta Mires wreszcie wygra na Tor-Torze? [ANALIZA]

Torunianie po trzech latach nieobecności z powrotem weszli na ekstraklasową powierzchnię. Ta okazała się być wyjątkowo wymagająca, śliska i pełna pułapek.

Klubowi działacze, sponsorzy i miasto Toruń po wycofaniu w 2012 roku ówczesnej drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, nie porzucili myśli o powrocie do hokejowej elity. Efektem owych refleksji było zgłoszenie zespołu Nesty Mires do tegorocznych rozgrywek Polskiej Hokej Ligi. Powrót "na salony" okazał się trudny.

PHL zbyt obszerna

- Nie będzie jakości w 12-zespołowej ekstraklasie. To za dużo - zawyrokował przed startem ligi trener najbliższego rywala Nesty Rudolf Rohacek z Krakowa.

Po 14. kolejkach trudno się nie zgodzić. Cztery zespoły wyraźnie odstają poziomem od pozostałych. To dwie ekipy z Sosnowca - Zagłębie oraz SMS, Naprzód Janów Katowice oraz drużyna z Torunia.

Podopieczni białoruskiego trenera torunian Olega Małaszkiewicza wywalczyli jak na razie 7 punktów. Dwukrotnie wygrali, dwa razy przegrali po dogrywce. Ani jednego "oczka" nie zdobyli po meczu na własnym lodowisku.

Coraz puściej na Tor-Torze

Ostatnie wtorkowe spotkanie przeciwko drużynie z Sanoka przy ulicy Bema oglądało ok. 700 najzagorzalszych fanów.

"Kibice jeszcze się schodzą, więc na pewno dzisiejszy mecz obejrzy komplet 17 tys. widzów" - przed wcześniejszą rywalizacją z mistrzem Polski GKS Tychy ironizował toruński wodzirej. To znamienne. Mecz odbył się w niedzielę, rywal był klasowy, w tym czasie meczu nie rozgrywał inny miejski klub, a na trybunach zasiadło zaledwie 800 ludzi.

Co ciekawe, inauguracyjne w PHL spotkanie przeciwko nowotarżanom obejrzało ponad 2 tys. kibiców. Kolejka do klubowych kas spragnionych hokejowej rywalizacji ciągnęła się aż do bramy stadionu miejskiego im. Grzegorza Duneckiego.

Nie Usolcew i nie Barabanow

- Niech młodzi pilnie patrzą na treningach i w trakcie meczów. Maja profesorów na lodowisku - powiedział niegdyś legendarny Ludwik Czachowski. O kim? O dwójce znakomicie wyszkolonych, niezwykle pracowitych zawodników z Nowosybirska, którzy na początku 1989 roku zjawili się w naszym mieście, by zasilić szeregi ówczesnego Towimoru.

Walerij Usolcew i Boris Barabanow powodowali, że Tor-Tor zamieniał się w kipiący od emocji i wypełniony po brzegi tygiel. Obu do dziś rzewnie wspominają starsi fani hokeja.

W obecnej kadrze Nesty znajduje się trzech hokeistów (Aleksandr Zacharanka, Jewgienij Żyliński, Siergiej Kukuszkin) z Białorusi. Poziom gry każdego z nich w żadnej mierze nie jest zbliżony do tego, jaki prezentowali ich słynni radzieccy koledzy sprzed lat. Czwartemu (Stanislaw Kamko) działacze toruńskiego klubu niedawno podziękowali za współpracę.

Wycofanie juniorów z ligi

Podstawą każdej drużyny niezależnie od dyscypliny są młodzieżowcy. Zdolni to prawdziwy skarb. Sportowy i marketingowy. Najwyraźniej o tej prostej prawdzie zapomniano w Toruniu, gdyż we wrześniu podjęto decyzję o wycofaniu Sokołów z rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów. Oficjalnym powodem były "problemy kadrowe".

A jeszcze niedawno - w 2012 roku - torunianie zwyciężyli w turnieju finałowym CLJ, zdobywając tytuł najlepszej drużyny w Polsce.

Obecnie w szerokim składzie Nesty Mires znajduje się sześciu hokeistów z tamtego zespołu. Inni, którzy w Toruniu zaczynali swoją przygodę z hokejem (np. Daniel Minge, czy Bartosz Fraszko) z powodzeniem kontynuują rodzinne tradycje. A jeśli dodać, że w tej chwili najjaśniejszą postacią drużyny jest urodzony w grodzie Kopernika bramkarz Michał Plaskiewicz, wówczas okaże się, że szkolenie zawodników z naszego miasta to priorytet, który popłaca.

Jaka przyszłość?

Nesta Mires w pierwszym etapie PHL rozegra jeszcze osiem spotkań. Najbliższe na Tor-Torze odbędzie się w nadchodzącą niedzielę. Rywalem będzie oświęcimska Unia.

Następnie, tabela podzieli się na dwie grupy po sześć zespołów - silniejszą i słabszą. Po kolejnej serii meczów rozpocznie się faza play-off, w której zmierzą się wszystkie drużyny z grupy silniejszej oraz dwie najlepsze ze słabszej.

Wyniki Nesty nie napawają optymizmem. Aby je poprawić wszyscy hokeiści - wraz z testowanymi Jewgienijem Kashtanovem i Jaroslavem Sarsokiem - muszą wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Trzeba bowiem wreszcie wygrać przed własną publicznością. Terminarz spotkań na lodowisku przy ulicy Bema jest w końcówce pierwszego etapu rozgrywek korzystny, a rywale w zasięgu. Hokejowego kija.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.