Środowa konferencja prasowa Socios Górnik dotyczyła przekazania klubowi sprzętu sportowego o wartości 36 tysięcy złotych. Nie mogło jednak zabraknąć pytań o umowę o współpracy oby stron, która negocjowana była kilka miesięcy, ale do dziś porozumienia nie osiągnięto.
- Marek Pałus, prezes Górnika, powiedział nam, że jest zwolennikiem tej umowy. Musi tylko przeanalizować wszystkie za i przeciw, by ona była korzystna dla każdej ze stron - zaznaczał Marek Krupa, szef stowarzyszenia.
- Wielu kibiców mówi: "Jak będzie umowa z klubem, to się do was zapiszę". Być może część z nich tylko tak mówi, ale na pewno są tacy, którzy rzeczywiście na to porozumienie czekają - kontynuował Krupa.
W tym samym tonie wypowiadał się Tadeusz Bożek, sekretarz Socios Górnik. - Jeździmy do miast, w których są kibice Górnika, czekamy w naszym namiocie kilka godzin i w tym czasie zapisują się trzy-cztery osoby. Proszę sobie wyobrazić, ilu członków moglibyśmy mieć, gdyby w tym namiocie obok nas stanął Adam Danch czy Ołeksandr Szeweluchin. To oczywiście przełożyłoby się na pieniądze ze składek członkowskich. Te prędzej czy później - wolelibyśmy prędzej - trafią do klubu. Teraz piłeczka jest więc po jego stronie - przekonywał Bożek.
- Skoro Bayern, Schalke, Borussia, Real i Barcelona mogą rozwijać się dzięki pieniądzom swoich kibiców, to dlaczego Górnik nie może? Tyle mówi się przecież o tym, że klubom trudno pozyskać sponsorów. A tak oddanego sponsora jak kibic nie znajdą - dodał Grzegorz Pacuła, rzecznik prasowy stowarzyszenia.