- To dla nas bardzo ważny mecz. Nadchodzi czas, w którym tabela powoli zacznie się dzielić. Piątkowy pojedynek będzie istotny o tyle, że zwycięstwo w nim daje nam skok do pierwszej ósemki, w której chcemy do końca rozgrywek pozostać. Chciałbym widzieć Śląsk w górnych rejonach tabeli - przyznał Pawłowski, który w środę obchodził 62. urodziny.
- Korona to niewygodny przeciwnik, strzelający mało bramek, ale jednocześnie równie mało goli tracący. Kielczanie osiągają dobre wyniki w meczach wyjazdowych, dlatego też mamy przed przeciwnikiem duży respekt - dodał.
W przerwie na mecze kadry Śląsk nie próżnował. - Ostatnio pracowaliśmy nad tym, by w naszej grze nie było tyle nerwowości. Chcemy spokojnie rozgrywać, chcemy, by wróciła gra kombinacyjna. Pracowaliśmy nad rozegraniem piłki i myślę, że w piątek będzie to wyglądało już lepiej - stwierdził trener zielono-biało-czerwonych.
Legendarny piłkarz klubu ze stolicy Dolnego Śląska odniósł się również do ostatniego zamieszania wokół Kamila Dankowskiego, który podczas zgrupowania kadry młodzieżowej zdewastował wraz z kolegami samochód. Młody piłkarz WKS-u został zdyskwalifikowany z gry w narodowych barwach do czerwca 2016 roku, a sprawą zajęła się włoska policja. - Dwa razy rozmawiałem z Kamilem, zwróciłem mu uwagę na to, gdzie zrobił błąd. Niszczenie prywatnej własności to błąd i Kamil doskonale o tym wie. Czy wyjdzie w piątek w pierwszym składzie, czy nie, to już jednak moja sprawa. My w całym zdarzeniu zwróciliśmy uwagę na fakt, iż w tym incydencie udział brała cała drużyna. Kiedy emocje po meczu z Irlandią opadną, będę chciał przywrócić Kamila do reprezentacji młodzieżowych. Długo grałem w piłkę i wiem, że różne sytuacje miały miejsce. Czyny też były i dobre, i złe. Nie chodzi jednak o to, by kogoś wyrzucić i ukarać, ale o to, by zawodnik zrozumiał swój błąd. Nie traćmy utalentowanych chłopaków po jednej wpadce - podsumował Tadeusz Pawłowski.
Mecz z Koroną odbędzie się w piątek o 20.30.