Zagłębie Sosnowiec. Jan Urban mógł trafić do Ruchu Chorzów, ale zatrzymał go bordowy maluch

Jan Urban, najsłynniejszy piłkarz, jaki urodził się w Jaworznie, wraca do ekstraklasy w roli trenera Lecha Poznań. Z tej okazji przypominamy, jak rozpoczęła się jego wielka sportowa kariera i jaki udział mieli w tym działacze Zagłębia Sosnowiec.

Zostań najlepszym managerem w lidze!

53-letni trener odpowiada od poniedziałku za wyniki Lecha. Przed pochodzącym z Jaworzna szkoleniowcem trudne zadanie - ma podnieść z kolan mistrza Polski, który zajmuje w tabeli ekstraklasy ostatnie miejsce.

Kariera Urbana zaczęła się w Szkole Podstawowej nr 14 na jaworznickich Borach. To właśnie tam jego talent wypatrzył Jerzy Pawlik, nauczyciel i trener piłki nożnej. Pawlik zachęcał Urbana do udziału w pozalekcyjnych SKS-ach, a potem zaprowadził na pierwszy trening do Victorii.

Na początku lat 80. Victoria grała w trzeciej lidze, ale o młodym Urbanie i tak było głośno w całym regionie. - Był najlepszy w każdym meczu! Bramki strzelał co spotkanie, i to dwie, trzy! - wspominał starszy brat Krzysztof Urban. Urban szybko trafił do młodzieżowej reprezentacji Śląska. To wtedy zaczęło za nim "chodzić" Zagłębie Sosnowiec.

- Pamiętam, jak pojechaliśmy oglądać Urbana podczas meczu na stadionie AKS-u Chorzów. Razem ze mną wybrali się Gienek Szmidt, wówczas kierownik drużyny, i Józek Gałeczka, trener koordynator - mówi Krzysztof Smulski, który pracował w Zagłębiu od roku 1976. Sekcją piłki nożnej Zagłębia kierował w tamtych czasach nieżyjący już Krzysztof Krajewski - dyrektor kopalni "Czerwone Zagłębie". To właśnie on podjął decyzję, że chce mieć Urbana w Sosnowcu. Na rozmowy z rodzicami piłkarza pojechał do Jaworzna Kazimierz Szmidt, pierwszy trener Zagłębia.

- Działacze obiecali mamie, że będą pilnować, bym chodził do szkoły. Nic z tego nie wyszło... Zaraz zacząłem grać, i to nie tylko w klubie, ale i młodzieżowej reprezentacji Polski, to i szkołą nikt sobie głowy nie zawracał. Technikum skończyłem wieczorowo, dopiero gdy trafiłem do Górnika Zabrze - mówi Jan Urban.

Na szczęście dla Zagłębia rozmowy skończyły się sukcesem, a dla Urbana zaczęło się nowe życie. Najgorsze były podróże, czasami i z trzema przesiadkami. Najpierw z Jaworzna na Niwkę, potem do centrum i dalej - na Stary Sosnowiec i położony nieopodal stadion. - Był jeden autobus, który ratował mi życie - to 301 z Chrzanowa do Sosnowca. Po dwóch latach dostałem z klubu bordowego malucha i było już łatwiej. Ten samochód był na zachętę, bo już zaczął się mną interesować Ruch Chorzów - śmieje się Urban.

Z czasem talent Urbana rozwinął się na tyle, że został reprezentantem Polski (biało-czerwoną koszulkę zakładał 57 razy). Zagrał w mistrzostwach świata w Meksyku, trzy razy cieszył się z mistrzostwa Polski w barwach Górnika Zabrze, a w barwach Osasuny Pampeluna był najlepszym polskim piłkarzem w historii hiszpańskiej Primera Division (49 goli w 177 meczach).

Teraz Urban zaczyna pracę w Lechu, a zadebiutuje na trenerskiej ławce w sobotę, gdy do Poznania zawita Ruch Chorzów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.