Orlen Wisła - THW Kiel. Nafciarze wierzą w zwycięstwo

- Normalnie powiedziałbym, że Kiel jest murowanym faworytem do zwycięstwa. Ale to my zagramy we własnej hali, w której nikogo się nie boimy. Pokażemy to w sobotę - mówi trener płockich piłkarzy ręcznych Manolo Cadenas. W czwartej kolejce Ligi Mistrzów nafciarze podejmą mistrza Niemiec THW Kiel. Początek meczu o 20.45.

W płockiej ekipie, podobnie zresztą jak wśród kibiców, optymizm przed sobotnią konfrontacją jest ogromny. Jest on spowodowany przede wszystkim tym, że żelazny dotychczas faworyt zarówno w pojedynkach uznawanej za najsilniejszą na świecie Bundesligi, jak i Champions League zamiast wzmocnić skład przed sezonem, osłabił go. Z ekipy mistrza Niemiec odeszli m.in. dwaj najlepsi gracze odpowiedzialni za kreowanie gry: Islandczyk Aron Palmarsson (obecnie w MVM Veszprem) i Czech Filip Jicha, który został zawodnikiem FC Barcelona.

Kilka dni temu z powodu zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie ze składu wypadł kolejny podstawowy gracz, kołowy Patrick Wiencek - czeka go co najmniej półroczna przerwa w grze.

- Wiemy o problemach kadrowych rywali, ale my skupiamy się przede wszystkim na tym, by jak najlepiej przygotować się do tego pojedynku - mówi rozgrywający Orlenu Wisły Bartosz Konitz. - Tydzień temu odnieśliśmy cenne zwycięstwo w Słowenii z Celje [28:25 - red]. Zaprezentowaliśmy tam dobry poziom, zgarnęliśmy dwa punkty. I to samo trzeba zrobić w sobotę w meczu z THW Kiel.

Będzie to siódmy oficjalny mecz pomiędzy Wisłą a THW, co sprawia, że z żadną inną ekipą płocczanie nie rywalizowali w Lidze Mistrzów tak często. Co ciekawe, właśnie mija 10 lat od historycznego i jak dotąd jedynego zwycięstwa płockich piłkarzy ręcznych. - Plakat, który zapowiadał tamten pojedynek z wpisanym wynikiem 32:31 do tej pory wisi w korytarzu hali Chemika - zauważa kołowy Orlenu Wisły Mateusz Piechowski. - Teraz będziemy mieć za sobą 5,5 tys. kibiców, którzy potrafią stworzyć nieziemską atmosferę. Jeśli postaramy się w obronie i pociągniemy kontrę, to myślę, że jesteśmy w stanie wygrać.

Oba kluby, oprócz rywalizacji sportowej, łączy też porozumienie "Handball Friends in United Europe", które zostało zawarte w 2010 r. Pierwotnie umowa dotyczyła zarówno konsultacji szkoleniowych między klubami, jak i planów marketingowych. Wisła i THW rozgrywały mecze towarzyskie, jeden z nich odbył się na międzynarodowym turnieju Orlen Handball Cup w Płocku.

- To porozumienie nadal obowiązuje, ale już nie w takim stopniu jak pierwotnie - mówi prezes SPR Wisła Artur Zieliński. - Umowa zakładała wymianę doświadczeń i spostrzeżeń na temat szkolenia. Od tego czasu zrobiliśmy ogromny krok pod względem organizacyjnym, sportowym i marketingowym. Na niektórych płaszczyznach, jak choćby w szkoleniu grup młodzieżowych jesteśmy na zdecydowanie wyższym poziomie nie tylko od THW Kiel, ale także innych czołowych klubów europejskich. I jeśli kiedyś to my musieliśmy się uczyć od najlepszych, to teraz inni mogą uczyć się od nas.

THW Kiel, podobnie jak Orlen Wisła, grał w środę w rodzimej lidze. Na wyjeździe przegrał z mocnym Rhein Neckar Löwen 20:24. Z kolei nafciarze gładko pokonali Zagłębie Lubin 33:18.

- Czasu na odpowiednie przygotowanie się do pojedynku z Kiel mamy mało - zaznacza szkoleniowiec Orlenu Wisły Manolo Cadenas. - W planach mamy tylko jeden trening taktyczny, analizę wideo. Przed pojedynkiem z węgierskim MVM Veszprem mieliśmy trochę więcej czasu na przygotowania. Mimo to postaramy się zagrać na podobnym poziomie jak z Veszprem. Cieszy mnie też to, że drużyna wierzy w zwycięstwo. To jest nasz cel.

Transmisja meczu od godz. 20.15 w Canal+ Sport.

Główne trofeum Euro 2016 w piłce ręcznej w sobotę w Płocku!

Srebrna patera, którą w przyszłym roku wzniosą mistrzowie Europy w piłce ręcznejSrebrna patera, którą w przyszłym roku wzniosą mistrzowie Europy w piłce ręcznej LUKASZ LASKOWSKI / LUKASZ LASKOWSKI / PRESSFOCUS

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.