Powodów do nerwów hiszpański szkoleniowiec płockich piłkarzy ręcznych miał w środowym pojedynku sporo. Zadbali o to sędziowie, którzy często dali znać o sobie, podejmując niezrozumiałe decyzje. To kosztowało trenera Cadenasa sporo nerwów.
- Oglądaliśmy dwie zupełnie różne połowy - dzielił się swoją opinią na temat spotkania trener Cadenas. - Rywale grali długo i konsekwentnie w ataku, nie mylili się, oddając rzuty na naszą bramkę. Trudno nam było zbudować przewagę. Zwiastunem dobrej gry mojego zespołu była bramka Marko Tarabochii z rzutu wolnego tuż przed przerwą.
Dodawał: - Drugą połowę zaczęliśmy z bardzo dużą intensywnością, rzuciliśmy kilka bramek z rzędu. Mogłem potem rotować składem, zagrali wszyscy zawodnicy - podkreślał hiszpański szkoleniowiec Orlen Wisły. - Nie było dla mnie zaskoczeniem dobra postawa Zagłębia, szczególnie w pierwszej połowie. Ten zespół gra lepiej, niż wskazuje na to jego zdobycz punktowa. Z każdym meczem robi postępy. Życzę mu jak najlepiej w przyszłości.
Paweł Noch, szkoleniowiec Zagłębia Lubin, pogratulował Wiśle zwycięstwa. - Fragmentami mój zespół grał bardzo dobrze. Niestety, seryjnie popełnialiśmy błędy w ataku pozycyjnym. Musimy nad tym elementem jeszcze sporo popracować - powiedział Noch.
- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudny mecz. Po tragicznym w naszym wykonaniu spotkaniu we Wrocławiu [Zagłębie przegrało tam 21:31 - red.] przyjechaliśmy do Płocka, gdzie chcieliśmy się trochę podbudować lepszą grą. Były dobre i złe momenty, ale to było za mało na Wisłę, która zagrała na wysokim poziomie - dodał Michał Stankiewicz.