Stalowcy gromią. Jest wielka różnica między drugim, a ostatnim zespołem w lidze [ZDJĘCIA]

Dobrze, że gorzowianie mieli przygotowane parę sztuczek i efektownych zagrań, bo inaczej popołudnie z piłką ręczną tym razem uznalibyśmy za stracone. - Wybaczcie nam tych parę pomyłek, ale przy takim przeciwniku trudno się skupić. Ważne, że jest wygrana numer cztery, a teraz w głowach mamy już tylko ciężki wyjazd do Gdańska - mówili stalowcy, którzy zgnietli LKS Kęsowo 42:12.

Gorzów.sport.pl i dziennikarze Gazety bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku!

Rzadko się zdarza, aby już w pierwszej połowie zawodnicy ustalali z trenerem jaką zaraz zagrają wrzutkę i co jeszcze mogą zrobić, aby rozerwać kibiców. Drużyna LKS Kęsowo do tego widowiska nie dokładała właściwie nic. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy tylu akcji bez rzutu, gdzie rywale w ataku wkozłowują sobie piłkę w nogi lub właściwie bez nacisku wyrzucają ją po autach...

Gorzowianie zagrali całym zespołem, szybko wyłącznie w roli obserwatorów znaleźli się czołowi gracze Stali - Marek Baraniak i Łukasz Bartnik. Wystawiać jakiekolwiek cenzurki po takim spotkaniu nie ma żadnego sensu, już teraz współczujemy, że trzeba będzie jechać na rewanż, który z pewnością nie będzie wyglądał inaczej. Odnotujemy to, że nominalny obrotowy Mateusz Kminikowski potwierdził swoją wszechstronność - zupełnie nieźle radził sobie na lewym rozegraniu.

Przy takim spotkaniu jest moment, aby np. rozszyfrować numery niektórych stalowców. Mateusz Stupiński założył 88, podkreślając swój rok urodzenia. A skąd u Damiana Stasiaka nr 34? Może jakiś idol z jego również ulubionej koszykówki? - Nie, 3 października, a więc właśnie dziś, urodziny ma mój synek Bartek, a 4 października ja - wyjaśnił zawodnik Stali, który mecz z Kęsowem oglądał z trybun. Przy okazji: wszystkiego najlepszego dla klanu Stasiaków! Najlepiej awansu gorzowskiej piłki ręcznej do pierwszej ligi...

Więcej emocji było przy golu numer 40, bo wiadomo co on oznacza - trochę przyjemności i złocistego płynu dla wszystkich w szatni. Lepiej kontrolował tablicę "Stupa" Stupiński, który w ostatniej chwili odegrał piłkę Mariuszowi Kłakowi. Ten drugi dopiero wracając do obrony zorientował się co go czeka. Śmiechu było sporo, żółto-niebiescy w każdej sekundzie pokazywali swoją moc.

Program rozrywkowy uważamy jednak już za zakończony, a teraz skupiamy się na następnej kolejce i wyjazdowym starciu z rezerwami Wybrzeża Gdańsk. To będzie trudna wyprawa przede wszystkim z tego powodu, że zagramy w sobotę 10 października już o godz. 11, a pojedziemy nad morze w dniu meczu. - Generalnie gdańszczanie nas nie rozpieszczają, bo następny wyjazd do rezerw SMS czeka nas pod koniec października w niedzielę w godzinach popołudniowych. Wrócimy więc już w poniedziałek nad ranem, a tu trzeba będzie zaraz iść do pracy. Nic tylko trzeba im się za te przyjemności odwdzięczyć dwoma zwycięzcami - usłyszeliśmy od naszych zawodników. Co nas nie zabije... A sposób na odwdzięczenie się rywalom za niezbyt ludzkie jak na drugą ligę terminy też nam się bardzo podoba...

Więcej informacji sportowych szukajcie na Gorzów.sport.pl

STAL GORZÓW - LKS KĘSOWO 42:12 (23:6)

STAL: Nowicki, Szot - M. Stupiński 12, Gałat 6, Śramkiewicz 5, Kłak 4, Kubacki 3, Książkiewicz 3, Chudy 3, Kminikowski 2, Polak 2, Baraniak 2, Bartnik, Góral, K. Stupiński, Rafalski.

WYNIKI Z 4 KOLEJKI:

Stal Gorzów - LKS Kęsowo 42:12, GKS Żukowo - Gwardia Koszalin 30:22, Energetyk Gryfino - Szczypiorniak Olsztyn 27:34, Sambor Tczew - Cartusia Kartuzy 23:28, Tytani Wejherowo - SMS II Gdańsk 31:28, Henri Lloyd Brodnica - Wybrzeże II Gdańsk 34:25. Mecz AZS UKW Bydgoszcz - Borowiak Czersk odbędzie się w niedzielę.

Pierwszy zespół bezpośrednio awansuje do I ligi, drugi zagra o awans w barażach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.