Snajper ustrzelony w drugiej lidze. Zawisza nie żałuje Lewickiego

Szymon Lewicki miał być tylko opcją rezerwową w ataku Zawiszy. Stał się rewelacją I ligi i bydgoski klub przestał szukać napastnika za granicą. Jeśli będzie potrzebny, dołączy dopiero zimą

Zawisza poszukał Lewickiego w II lidze. Grał w Legionovii i właściwie poza nieudanym, półrocznym epizodem w I-ligowym Dolcanie Ząbki nie wychylił nosa poza trzeci poziom rozgrywek w kraju. Rozpoczynał w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki (2009/10 - 5 goli). Potem już strzelał po kilkanaście bramek w sezonie. W ostatnim występował w zespole z Legionowa. Trafił do siatki II-ligowych rywali w sumie 14-krotnie. Aż 9 goli zdobył wiosną i to dlatego zwrócił na siebie uwagę dyrektora sportowego Zawiszy Łukasza Skrzyńskiego. Lewicki trafił latem do zespołu prowadzonego jeszcze przez Mariusza Rumaka. Nie trzeba było płacić za transfer. Zawiszę kosztował tylko tyle, co tzw. ekwiwalent za wyszkolenie. - Mówiłem już Szymonowi, że to szkoda, że dopiero w wieku 27 lat trafił wyżej i wcześniej żaden z klubów, nawet ekstraklasy, nie znalazł go w Legionowie - wspomina Rumak.

Od początku napastnik z II ligi znalazł miejsce w wyjściowej jedenastce bydgoskiej drużyny. Na swego pierwszego gola dla Zawiszy czekał 155 minut, strzelił go w drugiej kolejce, przeciwko MKS Kluczbork. Teraz ma ich w sumie dziewięć (siedem w lidze i dwa w Pucharze Polski). Ostatniego zdobył w niedzielę, w pojedynku przeciwko Stomilowi Olsztyn, który zawiszanie wygrali 3:0.

- Zagraliśmy dobry mecz i pniemy się w górę tabeli. To cieszy najbardziej. Przy golach bardzo pomogli koledzy. Ja miałem tylko dostawić głowę i nogę. I tyle. Chcemy też grać jak najładniej, żeby kibice byli zadowoleni i przychodziło ich coraz więcej - mówił Lewicki po spotkaniu.

- Udał się nam ten transfer. Mało komu udaje się wyciągnąć piłkarza z II ligi, i to tak pożytecznego dla zespołu - ocenia Radosław Osuch, właściciel Zawiszy.

W związku z udanym wejściem Lewickiego klub zrezygnował z poszukiwania napastnika. Jeszcze kilka tygodni temu był to najbardziej gorący towar dla Zawiszy. Wtedy wydawało się, że ściągnięty z II ligi Lewicki i 19-letni Arkadiusz Gajewski nie wystarczą zespołowi, którego celem jest awans do ekstraklasy. Jest inaczej - bydgoszczanie strzelili aż 23 bramki, najwięcej ze wszystkich drużyn. Siła ofensywa ekipy, którą współtworzy były zawodnik Legionovii, jest na tyle duża, że jeszcze żadnemu z rywali Zawiszy nie udało się zachować czystego konta.

Analiza własnego zespołu i przeciwników w walce o awans spowodowała, że bydgoski klub postanowił jesień zagrać w obecnym składzie. Na ewentualne transfery poczeka do zimy. Wtedy okaże się, jaka będzie pozycja zawiszan w tabeli i czy konieczne będą wzmocnienia. Właściciel klubu jest na to przygotowany. Przypomnijmy, że poprzedniej zimy wymieniono kilkunastu piłkarzy. Teraz nie będzie tak głębokiej rotacji w zespole.

Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz

Więcej o:
Copyright © Agora SA