Jakub Czerwiński: Tak, otworzyłem wynik meczu, zamykając akcję po rzucie rożnym. Trochę dopisało mi szczęście, ale w tej sytuacji nie mogłem zrobić nic innego jak dołożyć nogę.
- Niestety, chyba myślami byliśmy jeszcze gdzie indziej. Na szczęście Adam Frączczak inteligentną akcją wywalczył rzut karny i potem na raty udało się strzelić drugiego gola. Jesteśmy bardzo szczęśliwi nie tylko z powodu zwycięstwa, ale też samej postawy na boisku.
- Nastawiliśmy się na kontry, ale moim zdaniem za bardzo oddaliśmy inicjatywę rywalom. Zakładaliśmy sobie, że nie cofniemy się zbyt głęboko, ale Jagiellonia momentami nas mocno naciskała. Nie byliśmy w stanie przeprowadzić kontrataku, który przypieczętowałby zwycięstwo. Nie udało się, ale z racji tego, że wygraliśmy, możemy na to patrzeć z innej perspektywy.
- Samo trafienie to wspaniałe uczucie, a co do rekordu, to cóż - jeszcze nie przegrałem meczu w ekstraklasie i niech tak pozostanie.
- Nie chciałbym nic konkretnego deklarować, ponieważ oczywiste jest, że jedziemy na trudny teren. Na pewno chcemy podtrzymać naszą dobrą passę i zgarnąć komplet punktów.