Żużel. Afera w Ostrowie Wlkp.! Trener Marek Cieślak był pijany? "Byłem po pracy. A może Łotysze poczęstowali mnie swoim trunkiem?"

W niedzielę żużlowcy Ostrovii Ostrów Wkp. pokonali Lokomotiv Daugavpils 49:41, ale nie zdołali odrobić wszystkich strat z pierwszego meczu finałowego I ligi. Po zakończeniu spotkania na stadionie wybuchła afera. Działacze Ostrovii wezwali policję, która przebadała alkomatem jej trenera Marka Cieślaka.

Badanie alkomatem, które przeprowadzono długo po zakończeniu meczu, wykazało u szkoleniowca Ostrovii Ostrów Wlkp. oraz reprezentacji Polski Marka Cieślaka promil alkoholu. - To dziwna sprawa, że po meczu, kiedy jestem po pracy, są do mnie takie pretensje. Przecież po zakończeniu spotkania koledzy z Łotwy mogli poczęstować mnie swoim wyrobem. Przypomnę, że rozmawiamy godzinę po spotkaniu i nie wiem, dlaczego robimy aferę. Na tej samej zasadzie można zatrzymać kogoś na ulicy. Trzeba było mnie badać w trakcie spotkania lub nawet przed ostatnim biegiem. Wtedy moglibyśmy dyskutować. Po spotkaniu mogłem napić się z trenerem Kokinem, a nawet "nawalić" jak nieboszczyk, ale tego nie zrobiłem - denerwował się Marek Cieślak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Poszło o wynik rywalizacji oraz przygotowanie toru. Już w trakcie spotkania zawodnicy oraz członkowie ekip w parku maszyn zgłaszali pretensje do szkoleniowca, że tor był za bardzo nawodniony. - Po meczu miała miejsce komedia, szukanie dziury w całym i winnego, bo jeden czy drugi zawodnik powiedział, że tor był inny. Żużlowiec, który tak gada, powinien jeździć w drugiej lidze. Dobry zawodnik wie, co zrobić, kiedy zmienia się jego domowy tor - denerwował się trener, który nie krył rozgoryczenia zachowaniem działaczy. - Doszedłem z tą drużyną do samego finału, a jesteśmy przecież beniaminkiem. Ludzie w Ostrowie mieli cały rok dobre widowiska. Teraz zaczyna się walkę ze mną po zawodach. Gdybyśmy wygrali dziś dwoma punktami więcej, to lałby się szampan i zabawa trwałaby nawet dwa dni - pieklił się Marek Cieślak.

Ostrovia nie zdołała odrobić strat z pierwszego meczu i wygrać pierwszej ligi, choć i tak będzie głównym kandydatem do występów w Ekstralidze w przyszłym sezonie. Lokomotiv Daugavpils, który wygrał rozgrywki pierwszoligowe, nie spełnia bowiem wymogów licencyjnych. Ostrovia ma też jeszcze szansę walki w barażach. 4 października zmierzy się ze Stalą Rzeszów. Kto poprowadzi zespół? - Prezes ostrowskiego klubu po meczu mnie obrażał i to mocno. To raczej zakończyło naszą współpracę. Fajna zapłata za naprawdę dobry sezon w Ostrowie - żalił się Cieślak w rozmowie dla Sportowych Faktów.

Tymczasem Ostrovia Ostrów Wlkp. w specjalnym oświadczeniu zaprzecza, jakoby jej działacze byli inicjatorami wezwania na stadion policji. "Żużlowy Klub Sportowy Ostrovia wyraża ubolewanie, że zaistniała sytuacja podczas zawodów DM I Ligi - Rundy Finałowej przyćmiła sportową walkę i niesamowite widowisko. Pragniemy zaznaczyć, iż Zarząd ŻKS Ostrovia nie był inicjatorem wezwania policji oraz przeprowadzenia badania alkomatem trenera Marka Cieślaka. Takie działanie zostało podjęte z uwagi na głosy kibiców oraz osób przebywających w parku maszyn podczas zawodów. Nie było więc bezpodstawne" - czytamy w oświadczeniu Ostrovii Ostrów Wlkp.

Telewizja internetowa Ostrów24 tuż po zakończeniu spotkania, a na długo przed przyjazdem policji, przeprowadziła rozmowę z trenerem Markiem Cieślakiem:

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.