Pogoń przed Jagiellonią. Był czas na treningi i regenerację, w poniedziałek mają być efekty

Pogoń Szczecin jest na finiszu przygotowań do poniedziałkowego meczu z Jagiellonią Białystok. Trener Pogoni Czesław Michniewicz jest dobrej myśli.

Mecz w poniedziałek sprawia, że portowcy w końcu więcej czasu mogli spędzić na boiskach treningowych niż w autokarze. - Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio mieliśmy tak dużo czasu, żeby popracować w trakcie tygodnia. Mogliśmy odpocząć po podróży do Mielca i zregenerować siły. Z perspektywy czasu wywalczony punkt jest cenny - mówi Michniewicz. - Musimy przygotować się do meczu przede wszystkim w aspekcie mentalnym. Potrzebna będzie siła, ale także serce, które trzeba zostawić na boisku.

Choć odpoczynek był potrzebny, to minione dni mimo wszystko były dla granatowo-bordowych bardzo intensywne. Sporo rzeczy było bowiem do poprawy. W ostatnim meczu rywale zdominowali Pogoń, jeśli chodzi o grę piłką, a kolejny przeciwnik portowców - Jagiellonia Białystok - tylko czeka na taką okazję.

- Pracowaliśmy nad utrzymywaniem się przy piłce. Spotkanie w Mielcu nie było dobre pod tym względem, wymieniliśmy tylko nieco ponad 300 podań. To już nie może się powtórzyć, musimy być równorzędnym partnerem dla Jagiellonii, jeśli chodzi o posiadanie piłki. Inaczej nie możemy marzyć o dobrym wyniku - nie ma wątpliwości Michniewicz.

Trener Pogoni w tygodniu mógł pracować nad wyeliminowaniem błędów z poprzedniego meczu, ale wykonawców na kolejne spotkanie będzie miał takich samych.

- Jak przed każdym meczem w tym sezonie mamy kilka problemów kadrowych. Trenuje z nami ta sama dziewiętnastka, która pojechała do Mielca, i tak jak ostatnio jeden zawodnik usiądzie na trybunach.

Najprawdopodobniej będzie to Michał Walski, który do kadry meczowej nie załapał się także w meczu z Termalicą. Do grona poważnie kontuzjowanych dołączył natomiast Robert Obst, który w meczu rezerw zerwał przednie więzadło. - Przeszedł operację i czeka go bardzo długa przerwa. Może nie zagrać nawet do końca sezonu - mówi niepocieszony szkoleniowiec Pogoni. To już kolejny piłkarz, który wypada z gry na dłuższy czas. Dołączył tym samym do lewych obrońców, Huberta Matyni i Ricardo Nunesa.

Poniedziałkowe spotkanie jest istotne także w aspekcie historycznym. Jeśli Pogoń nie przegra, to wyrówna serię 10 spotkań bez porażki z rzędu. Jak się okazuje, to bardziej gratka dla kibiców, ponieważ w drużynie wolą sobie nie zaprzątać tym głowy. - O rekordzie dowiedziałem się dopiero w niedzielę. W szatni o tym nie rozmawiamy, to jest w zasadzie tylko dodatek. My musimy przede wszystkim zbierać punkty, a rekord w tabeli nas przecież nie wywinduje. Celem jest lepsza skuteczność i gra na własnym boisku, bo wygraliśmy u siebie tylko z Piastem Gliwice - skomentował Michniewicz.

Copyright © Agora SA