Będą dziś debatować, bo "prezydent odstawił naszych sportowców do zamrażarki"

- Czym różni się traktowanie sportowców przez obecną władzę od poprzedniej? - pytają gorzowscy radni PiS. Przyznajemy, że na razie faktycznie niczym. I zapraszają dziś przedstawicieli miasta, klubów i mieszkańców na debatę o sporcie w Gorzowie, o jego potrzebach i strategii. Początek o godz. 17.

"Dlaczego nie ma jeszcze strategii rozwoju sporu w Gorzowie i zasad jego finansowania? Jakie są potrzeby klubów?" - pyta radny PiS Sebastian Pieńkowski. Faktycznie brak najważniejszych decyzji dotyczących naszych sportowców jest co najmniej dziwny. Hasło: "trzeba zacząć coś robić, a nie tylko gadać i obiecywać" jest jak najbardziej obowiązujące, bo piłkarze nożni i dyscypliny halowe właśnie weszły nowy sezon, a o swojej przyszłości nie wiedzą praktycznie nic. Za poprzedniej władzy nikogo to nie dziwiło, bo w sporcie byli równi i równiejsi. Teraz to miało się zmienić.

Niby powstaje strategia sportu dla Gorzowa na najbliższe lata, ale dlaczego to trwa tak długo? Ostatnio usłyszeliśmy, że firma zewnętrzna ma ją przygotować pod koniec roku. Nasi sportowcy, nie znając wytycznych miasta, stracą więc kolejny rok? Bez sensu. Sport potrzebuje natychmiastowych, mądrych decyzji, aby zaczął się widocznie odradzać, a nie trwał we wstydzie i ruinie.

W Gorzowie za dużo mniejsze, znacznie bardziej racjonalne pieniądze miałoby pozostać żużlowe Grand Prix. Dowiedzieliśmy się, że i w tej sprawie miasto zwleka z konkretnymi decyzjami. Dlaczego? O innych międzynarodowych imprezach sportowych w Gorzowie nawet się nie mówi.

Pół roku temu pisaliśmy o kompromisowym, niezbyt drogim planie na lepszą halę dla Gorzowa, która dałaby szansę na lot w górę koszykarkom, piłkarzom ręcznym czy siatkarzom. Nowa hala miała zostać zbudowana w miejsce boiska na terenach Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Byłaby przyklejona do obecnego obiektu, z którego korzystają koszykarki KSSSE AZS PWSZ i studenci gorzowskiej uczelni. Budowa nie zakłóciłaby występów naszego zespołu w ekstraklasie. Docelowo nowy obiekt miałby być tym głównym, nawet z widownią na 2 tysiące miejsc, a obecne boisko pod dachem stałoby się drugim, treningowym. Cały czas byłoby użytkowane bogate zaplecze obecnej hali. "Chętne do uczestnictwa w tym przedsięwzięciu jest także miasto. Gorzów musiałby wesprzeć budowę kwotą ok. 5 mln zł." - takie zdanie padło wtedy. I do dziś nic dalej nie wiemy. Szkoda, bo wiemy, że naszego miasta na zupełnie nową, drogą halę widowiskowo-sportową zwyczajnie nie stać.

Debata o gorzowskim sporcie rozpocznie się w poniedziałek o godz. 17 w Bibliotece Herberta, parter - sala nr 8.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.