Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:4. Waldemar Fornalik: Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem [OPINIE TRENERÓW]

Waldemar Fornalik, trener Ruchu Chorzów, mimo lania, jakie jego zespół dostał od Legii Warszawa, dostrzegł i pozytywy meczu na Cichej.

Legia wygrała 4:1 , a już po 12 minutach prowadziła 3:0.

- Dobry mecz. Dobry początek. Wykorzystaliśmy przecież już pierwszą szansę na gola. W pierwszej połowie graliśmy z dużą jakością, zespołowo. W ostatnim meczu z Ruchem na Cichej mieliśmy 17 szans i nie strzeliliśmy żadnej bramki. Teraz było ich może z dziesięć, a wynik jest zgoła inny - mówił Henning Berg, trener Legii.

Stwórz własną drużynę i WYGRAJ LIGĘ!

- Nie jest łatwo ocenić taki mecz. Nie możemy być zadowoleni z wyniku... Można powiedzieć, że to spotkanie zakończyło się wynikowo już po 12 minutach gry. Nie pamiętam, żebym jako trener lub zawodnik przeżył taki początek... Mimo wszystko będę szukał pozytywów. W chwili, gdy Legia prowadziła już 3:0, nie zwiesiliśmy głów tylko zaczęliśmy grać w piłkę. Rywal nas nie zdemolował, a my zaczęliśmy konstruować akcje. Strzeliliśmy bramkę i mieliśmy dwie, trzy kolejne sytuacje na gole. Można teraz gdybać, co by się stało, gdybyśmy zdobyli kontaktową bramkę. Na naszej porażce zaważyły indywidualne błędy. Szczególnie pierwszej bramki można było uniknąć - mówił trener Waldemar Fornalik.

Przy pierwszej bramce najmocniej zawalił Mateusz Cichocki. - Po stracie trzeciej bramki chodziło mi po głowie, żeby Cichockiego zmienić. Myślę jednak, że dobrze się stało, że został na boisku i przeżył to razem z drużyną - dodał Fornalik, który podziękował kibicom. Mimo fatalnego wyniku, fani wspierali zespół do ostatnich minut.

Co jest bardziej prawdopodobne na koniec sezonu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.