Jagiellonia - Lech Poznań. Michał Probierz: Niskie miejsce Lecha to pokłosie...

- To nie jest dla mnie dziwne, to jest pokłosie gry w europejskich pucharach - tak Michał Probierz tłumaczy słabą postawę Lecha na początku nowego sezonu ekstraklasy. W niedzielę (godz. 18) Jagiellonia podejmie zespół z Poznania. Relacja na żywo z tego pojedynku na bialystok.sport.pl

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

Mistrz Polski z Poznania w obecnym sezonie w ekstraklasie spisuje się bardzo słabo. Po rozegraniu ośmiu kolejek Lech jest na przedostatniej pozycji w tabeli.

- To nie jest dla mnie dziwne, to jest pokłosie gry w europejskich pucharach - tłumaczy szkoleniowiec Jagiellonii. - Ponadto wszyscy chyba też zapominają, że sporo zawodników Lecha gra też w kadrach. Piłkarze praktycznie nie mają wolnego i Lech ma tak samo problemy jak my czy Legia. My pomiędzy sezonami mieliśmy pięć dni wolnego, nie da się tego wszystkiego oszukać.

Po ostatnim ligowym spotkaniu (porażka 0:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała) w zespole z Poznania zrobiło się nerwowo. Pojawiły się informacje, że premie za spotkania w Lidze Europy będą zależne od miejsca w tabeli ekstraklasy.

- Presja jest wszędzie, ale to są problemy Lecha i nie chcę o nich mówić. My chcemy zrobić wszystko, żeby wygrać - stwierdza Michał Probierz, którego zespół też po ostatniej porażce (1:3 ze Śląskiem Wrocław) spadł w ligowej tabeli. Obecnie Jagiellonia z dorobkiem 11 punktów jest na dziesiątej pozycji.

- Różnice punktowe są bardzo małe. Termalicę po czterech kolejkach chyba wszyscy spuścili już z ligi, a teraz ona jest wyżej od nas w tabeli. Tak więc spokojnie, ta liga jest przewrotna i każdy z każdym może wygrać - mówi szkoleniowiec białostoczan i dodaje: - Chcemy wejść na drogę grania na zero z tyłu. Cały zespół musi wziąć odpowiedzialność za defensywę, bo za dużo zawodników przechodzi obok meczu, jeżeli chodzi o założenia defensywne. Za dużo błędów popełniamy, musimy to przeanalizować i zrobić wszystko, żeby zacząć wreszcie grać do zera, tak jak często to było w ubiegłym sezonie. Wtedy potrafiliśmy zdobyć bramkę i dobrze się bronić, teraz to zatraciliśmy. Jednak też trzeba zaznaczyć, że w drużynie było sporo zmian, a wdrożenie nowych zawodników nie jest takie proste. W piłce nie ma cudotwórców, a jest praca. Nie zgadzam się też z tym, że we Wrocławiu graliśmy słabo. Jeżeli jednak na wyjeździe ktoś nie wykorzystuje tylu sytuacji, takiej przewagi jaką mieliśmy w pierwszej połowie to musi takie spotkanie przegrać.

Po ostatnim spotkaniu Michał Probierz zwracał też m.in. uwagę na fakt, że w trzecim pojedynku z rzędu jego zespół miał problem ze skutecznością. Na treningach przed konfrontacją z Lechem białostoczanie pracowali więc nad kończeniem akcji.

- Ciągle to robimy. Zawodnicy muszą zachować trochę spokoju w tych sytuacjach, ale też pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Po Łukaszu Sekulskim widać też, że po odejściu Patryka Tuszyńskiego trochę takie spięcie na nim ciąży, ale na pewno nie można go skreślać - podkreśla szkoleniowiec Jagiellonii. - Ponadto na wdrożenie nowych zawodników do drużyny potrzeba czasu. Po Vassiljevie w ostatnim meczu było widać, że te zmęczenie po spotkaniach reprezentacji było duże. Góralski też będzie miał upadki i wzloty, bo rok temu grał jeszcze w I lidze. Sekulski grał natomiast w II, a Alvarinho przyszedł do nas z drużyny, która mimo wszystko spadła z ekstraklasy. Dlatego też do tego wszystkiego trzeba spokojnie podchodzić i pracować nad poprawą wszystkich elementów. Ostatnio graliśmy z trzema bardzo dobrymi zespołami (Cracovia, Legia, Śląsk) i graliśmy dobrze i to jest dobry prognostyk.

Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA