Paulauskas wie, co mówi. To bardzo doświadczony szkoleniowiec. Przez kilkanaście lat związany był z reprezentacją Litwy, pracował także w lidze rosyjskiej, jednej z najsilniejszych i najbogatszych w Europie. Trenował tam drużyny występujące w Eurolidze: Dynamo Kursk, UMMC Jekaterinburg i Nadieżdę Orenburg.
To jego drugie podejście do Ślęzy. W sezonie 1995/1996 był asystentem Wojciecha Spisackiego, a prowadzona przez nich drużyna zajęła szóste miejsce. Podobny wynik w tym sezonie będzie porażką.
Kibice we
Wrocławiu mogą liczyć na to, że ich drużyna powalczy w końcu o coś więcej niż tylko awans do fazy play-off. Co prawda w klubie nikt o tym otwarcie nie mówi, ale przynajmniej na papierze Ślęza to zespół, który może powalczyć o strefę medalową. To byłby wymarzony prezent dla klubu, który w tym roku obchodzi swoje 70. urodziny.
Paulauskas we Wrocławiu zbudował bardzo ciekawy zespół. Przydały się przy tym jego wieloletnie znajomości w środowisku. Liderką zespołu i jego motorem napędowym będzie Sharnee Zoll. Amerykańska rozgrywająca jest doskonale znana kibicom w Polsce. Z
CCC Polkowice wywalczyła dwa wicemistrzostwa i mistrzostwo Polski. Doszła z tym klubem także do Final Eight Euroligi. Dwa ostatnie sezony spędziła w KSSSE AZS PWSZ
Gorzów Wielkopolski. W poprzednim była najlepiej podającą zawodniczką ligi. Jej meczowe średnie to 19,6 punktu, 8,4 asysty i 4,7 zbiórki na mecz.
Pomagać jej będą Amerykanka Chay Shegog oraz reprezentantki Litwy, wielokrotne uczestniczki mistrzostw Europy i świata - Sandra Linkieviciene i Egle Sulciute, wspierane przez reprezentantki Polski - Magdalenę Leciejewską, Katarzynę Krężel, a także zawodniczki, które w poprzednim roku wprowadziły Ślęzę do ekstraklasy: Agnieszkę Śnieżek i Joannę Czarnecką.
Ślęza zainauguruje ligowy sezon w sobotę meczem z MKS
Polkowice. Spotkanie odbędzie się w hali AWF przy ul. Paderewskiego 35. Początek o godz. 17.15.