Czesław Michniewicz doskonale zna piłkarski rynek, dlatego jest dość sceptycznie nastawiony do transferów po zamknięciu okienka transferowego. Jak sam twierdzi - tacy zawodnicy są z reguły po długim okresie bez treningów i ich pozyskanie to tzw. rosyjska ruletka.
Wiedzą o tym doskonale w samej Pogoni, ponieważ w ostatnich dwóch latach do drużyny dołączały nowe twarze we wrześniu. Raz się udało, a raz takich ruch okazał się kompletną pomyłką. Trafiono oczywiście z Ricardo Nunesem, który do Szczecina trafił dokładnie rok temu (ale dobrze zaczął grać dopiero po kilku miesiącach), a nieporozumieniem okazał się Kameruńczyk z tzw. dobrym CV Herve Tchami, który miał problemy z właściwą koordynacją ruchową.
Ale teraz Pogoń ma kłopot z lewą obroną. Kontuzje leczą Hubert Matynia i Ricardo Nunes. Pozostał jedynie Mateusz Lewandowski, który częściej trenował pod kątem występów w pomocy.
- Czy będzie nowy zawodnik?. Nie wykluczam, ale chcielibyśmy, aby takiego piłkarza już ktoś znał, żeby nie był on anonimowy - mówi Michniewicz.
Szkoleniowiec i działacze pewnie zwracają uwagę na jeszcze jedną kwestię, która wkrótce okaże się bardzo istotna. W tym sezonie wszedł limit mówiący o tym, że na boisku jednocześnie może przebywać tylko trzech piłkarzy spoza Unii Europejskiej, natomiast w przyszłych rozgrywkach będzie ich mogło grać razem już tylko dwóch. W tej chwili w kadrze jest trzech takich zawodników - duet Japończyków (Takuya Murayama i Takafumi Akahoshi), a także nowy nabytek z Gruzji - Wladimer Dwaliszwili.