Hiszpan, przyjeżdżając do Szczecina po raz 12., stał się absolutnym rekordzistą pod względem liczby wizyt na Pekao Szczecin Open. Tej wizyty nie będzie wspominał dobrze. Podobnie jak w latach 2002, 2003, 2004 i 2013 odpadł w pierwszej rundzie.
Montanes jeszcze dwa tygodnie temu na twardych kortach Flushing Meadows ograł w eliminacjach US Open Michała Przysieżnego. Przed tygodniem w krótkim, szybkim pojedynku w Sewilli rewanż za kolegę z reprezentacji wziął na Montanesie Kamil Majchrzak. W Szczecinie 34-letni Katalończyk nie sprostał o 11 lat młodszemu Renzo Olivo z Argentyny. Hiszpan dobrze czuł się przy długich wymianach z głębi kortu, ale gdy rywal zaczynał grę bardziej agresywną i skracał dystans, zmuszał Montanesa do błędów.
W pierwszym secie Argentyńczyk objął prowadzenie na 3:1, potem 5:2, ale Montanes na chwilę zebrał się w sobie, doprowadził do remisu 5:5. Nie poszedł jednak za ciosem i przegrał pierwszą partię.
W drugiej zagrał spokojniej i precyzyjniej, dzięki czemu odrobił stratę seta.
W finałowej partii Olivo najpierw przełamał doświadczonego przeciwnika na 4:2. Potem znów był remis 4:4. Jednak to Argentyńczyk pewniej wygrywał swoje gemy serwisowe, a Montanes męczył się potwornie, co wyraźnie go irytowało. W efekcie, przy stanie 5:4 dla Argentyńczyka i pierwszej piłce meczowej, Katalończyk zaserwował dwukrotnie w siatkę i w taki - niechlubny - sposób pożegnał się ze Szczecinem. Chyba na zawsze, bo w tym sezonie gra już zdecydowanie mniej niż w minionych latach.
W drugiej rundzie jest inny z Hiszpanów - Inigo Cervantes. Rozstawiony z piątką tenisista w pierwszym secie bawił się z Estończykiem Vladimirem Ivanovem, ale gdy ten zaczął grać skuteczniej i szybciej, Cervantes już sobie nie pozwalał na kopanie piłek, zagrywki dla kibiców. Wygrał drugiego seta po dużej dawce nerwów - 7:5.