BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
Podczas jednego z treningów trener Jagiellonii wziął udział w gierce. Podczas gry doznał kontuzji, było podejrzenie zerwania więzadeł w kolanie.
- Ale nie stało się to w starciu z jakimś zawodnikiem, sam sobie to zrobiłem - zaznaczał Michał Probierz i dodawał: - Porozrywane więzadła miałem już wcześniej, teraz to się pogorszyło.
Po badaniach okazało się, że zabieg na razie nie jest konieczny, ale trener musiał założyć stabilizator i teraz porusza się o kulach. To oznacza, że Michał Probierz w najbliższym czasie podczas spotkań nie będzie mógł zbyt mocno reagować na wydarzenia na boisku przy ławce rezerwowych.
- Najszczęśliwsi to będą sędziowie - śmieje się trener. - Z drugiej strony to lepiej, że mi to się stało niż któremuś z piłkarzy. Jak ktoś zapomniał ile ma lat i z młodzieżą chce grać, to musi za to płacić.
Mimo kłopotów z kolanem dobry humor nie opuszcza szkoleniowca. Co można zauważyć m.in. na jego skarpetkach.