Piast Gliwice liderem ekstraklasy. Co to oznaczało dla Pogoni Szczecin?

Niedzielne spotkanie Pogoni z Piastem będzie jednym z najważniejszych wydarzeń weekendowej, ósmej kolejki spotkań piłkarskiej ekstraklasy.

- Kto jeszcze kilka tygodni temu mógł się spodziewać, że Piast będzie tak dobrze się spisywał i będzie liderem - zastanawia się Konrad Szczawiński, dyrektor organizacyjny Pogoni.

W Szczecinie raczej nikt, podobnie w klubie. A to oznaczało, że działacze z wyprzedzeniem złożyli do policji i urzędu miasta wnioski o organizację imprezy masowej (meczu z Piastem) na określoną ilość kibiców. Ma to m.in. związek z zatrudnieniem służb ochrony. Im większa frekwencja na meczu, tym więcej musi być ochroniarzy. A to związane jest z kosztami.

- Szczerze mówiąc, kilka tygodni temu [wnioski organizacyjne składa się z większym wyprzedzeniem - red.] zaplanowaliśmy, że ten mecz zobaczy maksymalnie 9 tysięcy widzów. Ale ze względu na to, że nasza Pogoń i Piast tak dobrze spisują się w lidze, i mając na względzie to, że zainteresowanie może być dużo większe, podjęliśmy w klubie decyzje o złożeniu nowych podań - tłumaczy Szczawiński.

Sprawa ma być załatwiona pozytywnie najpóźniej w środę. Ilu kibiców będzie mogła wpuścić Pogoń? Prawdopodobnie ok. 12 tysięcy i taka jest realna pojemność szczecińskiego obiektu przy ul. Twardowskiego. Teoretycznie jest ok. 17 tys. krzesełek, ale tysiąc to sektor dla kibiców gości (a tylu na pewno nie przyjedzie z Gliwic), ok. 2 tysięcy zasiąść by mogło w sektorach 1-2, które wyłączone są z użytku i wciąż wisi tam szpecąca stadion reklama, a z najniższych rzędów trybun jest tak kiepski widok, że nikt tam nie zasiada.

- Liczymy na naszych kibiców i nikt w klubie nie miał zamiaru, by chętnych nie wpuszczać na obiekt. Chcemy, by i na kolejnych meczach frekwencja była duża. Znając naszych kibiców, wiem, że dynamiczna sprzedaż biletów rozpocznie się na trzy dni przed spotkaniem. Dla telewizji pora meczu [15.30 w niedzielę] może i nie jest atrakcyjna, ale dla kibiców - bardzo dobra - dodaje dyrektor Szczawiński.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.