Z pokorą, ale i poczuciem swojej siły. Azoty ruszają do boju

Trzecia drużyna w kraju - piłkarze ręczni Azotów rozpoczynają kolejny sezon. Pierwszym rywalem będzie Górnik Zabrze. - Startujemy jako jeden z faworytów do zdobycia medalu. Presja będzie ogromna, ale zgrywamy się, mamy wielu doświadczonych zawodników, więc liczę na to, że ją wytrzymamy - dowodzi Robert Orzechowski, który do Puław trafił właśnie z zabrzańskiego klubu.

Rozgrywki zapowiadają się niezwykle interesująco. Wprawdzie za murowanych kandydatów do dwóch pierwszych miejsc uchodzą Vive Tauron Kielce i płocka Wisła, ale pozostałe drużyny też zbudowały interesujące składy, a szczególnie Azoty, i będą chciały ten istniejący od wielu lat układ zburzyć, lub przynajmniej przedzielić te dwa zespoły.

W ekipie puławskiej też zaszło wiele zmian. Przede wszystkim starano się ograniczyć liczbę obcokrajowców. Praktycznie znikł zaciąg bałkański, z którego pozostał tylko Nikola Prce. Nie ma też nikogo z Białorusi i Litwy. Natomiast rozrosła się grupa czeska, bo do skrzydłowego Jana Sobola dołączyli bramkarz Jakub Krupa i środkowy Leos Petrovsky, a cała trójka grała bądź gra w kadrze narodowej naszych południowych sąsiadów. Zresztą praktycznie wszyscy zawodnicy zagraniczni są reprezentantami swoich krajów, bo przecież Wadim Bogdanov broni barw Rosji, a Prce Bośni i Hercegowiny. Nie brakuje też polskich byłych i aktualnych kadrowiczów. - Skład na papierze wygląda imponująco. Na każdą pozycję mamy dwóch zawodników. To duży handicap, bo kto nie wejdzie z ławki, ten może pociągnąć drużynę do zwycięstwa, a hegemonia Vive i Wisły kiedyś musi się skończyć - mówi brązowy medalista ostatnich mistrzostw świata Piotr Masłowski.

Reprezentacyjne ambicje

Nadchodzący sezon pod względem kalendarza będzie podobny do minionego. Na początku tego roku odbyły się w Katarze mistrzostwa świata, skąd biało-czerwoni przywieźli brąz, a teraz czekają naszą reprezentację mistrzostwa Europy, których gospodarzem będzie Polska. Nasza kadra pierwsze swoje spotkania zagra w Krakowie. Ich rywalami będą Francja, Macedonia i Serbia. Oczywiście w kadrze trenera Michaela Bieglera znajdują się także zawodnicy z Puław. Naturalnie nie jest jeszcze przesądzone, kto w Euro wystąpi, ale Przemysław Krajewski, Orzechowski i Masłowski mają olbrzymie szanse na zagranie w tej imprezie. Ponadto reprezentacyjne ambicje wykazują Patryk Kuchczyński i Rafał Przybylski. W tej kwestii nie powiedział też ostatniego słowa Michał Kubisztal, który z gry w kadrze zrezygnował ze względów rodzinnych. - Mam świetny kontrakt z trenerem Bieglerem - przyznaje doświadczony rozgrywający. - Nie odciąłem się absolutnie, i nie powiedziałem, że nie nigdy już w reprezentacji nie zagram. Musielibyśmy usiąść i ustalić zasady. Na pewno też nie interesuje mnie odcinanie kuponów i gra za zasługi. Musiałbym najpierw na boisku udowodnić, że w ogóle tej kadrze się przydam. Na pewno byłoby miło zakończyć karierę na takim turnieju. I dodaje: - Nic jednak na siłę i dopiero wtedy jeśli trener zadzwoni, to pogadamy.

Na podbój Europy

Odrębną kwestią są występy drużyny puławskiej na arenie międzynarodowej. W tym sezonie Azoty będą grały w Pucharze EHF. To drugi, jeśli chodzi o prestiż taki turniej w Europie po Lidze Mistrzów. Do tej pory zespół znad Wisły grał w Challenge Cup i marzeniem prezesa klubu Jerzego Witaszka było zdobycie tego trofeum. Niestety się nie udało. Najbliżej było przed dwoma laty, kiedy puławianie dotarli do półfinału, ale tu musieli uznać wyższość późniejszego zdobywcy tego trofeum IK Savehof ze Szwecji. Teraz drużyna puławska staje przed jeszcze większym wyzwaniem i szef puławian musi nieco przewartościować swoje oczekiwania, bo w tej rywalizacji sukcesem będzie już znalezienie się w fazie grupowej. Swoją postawą w poprzednich latach Azoty wyrobiły już sobie na Starym Kontynencie pewną markę, stąd europejska federacja zadecydowała, że zespół z Puław rozpocznie rywalizację dopiero od trzeciej rundy. Wprawdzie z kim się mu przyjdzie mierzyć, będzie wiadomo dopiero w październiku, ale gracze już się "nakręcają" tą rywalizacją. - Puchar EHF jest dla nas bardzo ważny. Awans do fazy grupowej będzie sporym krokiem do przodu dla nas zawodników, klubu i całej polskiej piłki ręcznej. To będzie duży prestiż, ale i wyzwanie. Puchary sprawią, że każdy zawodnik się rozwinie. W lidze znamy się ze wszystkimi. Jeśli spotykasz zespół niemiecki, skandynawski czy z Bałkanów, to każdy z nich ma swój styl gry i czegoś nowego możesz się nauczyć - dowodzi Orzechowski. Dodaje też: - Po Przemku Krajewskim widać, że jak się wiele gra przeciwko silnym przeciwnikom w reprezentacji, to później jest tego efekt w lidze. On czuje się teraz pewnie i zdobywa mnóstwo bramek.

Twierdza Puławy

Wracając do rozgrywek ligowych, to wszyscy mają nadzieję, że nie powtórzy się początek ubiegłego sezonu. Azoty rozpoczęły rywalizację fatalnie i po siedmiu kolejkach miały na koncie zaledwie dwa remisy. To sprawiło, że miejsce trenera Dragana Markovicia zajął Ryszard Skutnik i zespół rozpoczął mozolny marsz w górę tabeli, który zakończył dopiero na podium. - Być może w tym szaleństwie była jakaś metoda i jeśli znowu byłby taki efekt, to można to powtórzyć - mówi z humorem Piotr Masłowski. - A tak na poważnie to trzeba walczyć od pierwszego meczu, czyli potyczki z Górnikiem.

Przed sezonem składy zabrzan, jak i Azotów znacznie się zmieniły. Do drużyny grającego trenera - wielce utytułowanego Mariusza Jurasika doszło pięciu nowych graczy. Najbardziej z nich znani to rozgrywający Rafał Gliński, który przyszedł z mieleckiej Stali, ale wcześniej występował m.in. Vive Kielce, a także dwaj zawodnicy ze Śląska Wrocław - skrzydłowy Andrzej Kryński i występujący w drugiej linii Maciej Ścigaj. Natomiast sześciu piłkarzy ręcznych opuściło zabrzański klub.

Między innymi dlatego też spotkanie ze Ślązakami będzie miał dodatkowy smaczek, bo trzech z nich trafiło do Puław. Oprócz brązowego medalisty MŚ z Kataru Orzechowskiego do Azotów przyszło jeszcze dwóch innych graczy z Górnika - Kubisztal i Kuchczyński. Chyba najbardziej utytułowany jest ten ostatni, bo wywalczył tytuł wicemistrza mistrza świata (2007 rok) i brązowy medal tej imprezy (2009). Był też złotym medalistą młodzieżowych mistrzostw Europy, a także kilka razy mistrzem Polski. Z kolei Kubisztal, były gracz Fuchse Berlin - złoty medalista mistrzostw kraju z Zagłębiem Lubin cztery razy był królem strzelców ekstraklasy. Poza tym oprócz obcokrajowców, o których już była mowa do drużyny doszło jeszcze dwóch młodych utalentowanych zawodników - obrotowy Mateusz Antolak, wychowanek, który ostatnio grał w AZS AWF Biała Podlaska i rozgrywający Bartosz Kowalczyk (SMS Gdańsk). - W tym składzie, który teraz mamy z żadnym z zespołem nie mamy prawa przegrać. Oczywiście to nie dotyczy Vive i Wisły, ale z nimi też musimy podejmować wyrównaną walkę. A Puławy powinny być dla nas twierdzą - przekonuje Orzechowski.

Rozgrywki będą się toczyły w ekspresowym tempie do 12 grudnia. Potem nastąpi prawie dwumiesięczna przerwa przeznaczona na potrzeby startującej w ME reprezentacji Polski. - Liga będzie ciężka, bo wszyscy się zbroją. Gramy co trzy dni. Najważniejsze będzie to, żeby dobrze zacząć. Wygrać dwa mecze u siebie [kolejne spotkanie - ze Śląskiem Wrocław też odbędzie się w Puławach - przyp. red.] i pojechać na spokojnie do Płocka. Najgorzej jest, jak się spapra, początek później idzie wtedy jak krew z nosa. Musimy zachować pokorę, choć zdajemy sobie sprawę z naszej siły. Jak będziemy ciężko pracować, wyniki same przyjdą - zapewnia trener Ryszard Skutnik.

Początek inauguracyjnego spotkania, które odbędzie się 6 września w puławskiej hali MOSiR wyznaczono na godz. 18.

RAMKA NA RASTRZE

Azoty w EHF

Piłkarze ręczni Azotów zaczną rozgrywki w Pucharze EHF od III rundy kwalifikacyjnej. Oznacza to, że wystarczy im pokonać tylko jednego przeciwnika, aby zagrać w fazie grupowej. Poza drużyną z Puław od tej fazy rozgrywek rywalizację na europejskich parkietach zaczną również: Aalborg Handball, Bjerringbro-Silkeborg (Dania), Fraikin BM. Granollers, Frigorificos Morrazo, Helvetia Anaitasuna (Hiszpania), HBC Nantes, Saint-Raphael Var Handball (Francja), Fuchse Berlin, Frisch Auf Goppingen, SC Magdeburg (Niemcy), Grundfos Tatabanya KC (Węgry), Gorenje Velenje, Maribor Branik (Słowenia). Do tego dochodzą oczywiście zespoły, które przebrną dwie pierwsze rundy.

Losowanie par III rundy odbędzie się 20 października 2015 roku w Wiedniu, natomiast mecze zostaną rozegrane 21/22 i 28/29 listopada.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.