Transfer Picha do Kaiserslautern: Śląsk musi się podzielić pieniędzmi z MSK Żylina

Robert Pich przeszedł ze Śląska Wrocław do niemieckiego 1. FC Kaiserslautern za 350 tys. euro. Ale część z tej kwoty Śląsk musi przekazać do byłego klubu Słowaka - MSK Żylina.

Znajdź nas na Facebook'u | Ćwierkamy też na Twitterze

W ostatnim dniu okna transferowego Robert Pich odszedł ze Śląska do niemieckiego drugoligowca 1. FC Kaiserslautern. W bardzo dobrze poinformowanym źródle "Wyborcza" dowiedziała się, że kwota tej transakcji wyniosła ok. 350 tys. euro.

Żylina też zarobi

Jednak wrocławski klub nie zgarnie całej tej kwoty. Śląsk na słowackim skrzydłowym zarobi ok. 260 tys. euro, czyli nieco ponad 1 mln złotych. Z kolei prawie 90 tys. euro ma trafić do poprzedniego klubu piłkarza - MSK Żylina. Przy sprzedawaniu Picha do Śląska Słowacy zapewnili sobie bowiem 25 proc. udziałów przy kolejnym transferze piłkarza.

Pich w ostatnich dniach nie mógł narzekać na brak propozycji. Poza tym, że otrzymał ofertę przedłużenia umowy ze Śląskiem, miał też propozycję z Legii Warszawa.

- Jeszcze w piątek tuż przed samym naszym meczem w Krakowie przedstawiciele Legii nakłaniali Roberta na przejście do stolicy, ale ich propozycja została przez nas odrzucona. Kwestię transferu omawialiśmy w gronie właścicieli i z trenerem Pawłowskim i byliśmy zgodni, że jeśli zawodnik ma się rozwijać, a Śląsk na transferze ma jeszcze zarobić, to kierunek niemiecki jest dla wszystkich stron optymalny. Była zgoda właścicieli na przedłużenie kontraktu z Robertem, ale w kwestii warunków i możliwości nie byliśmy w stanie równać się z Niemcami - tak na oficjalnej stronie klubu tłumaczył transfer Picha do Kaiserslautern prezes Śląska Paweł Żelem.

Legia dawała mało

Wspomniana oferta Legii za Picha wynosiła 60 tys. euro. Szefowie klubu z Oporowskiej odmówili. Poza Legią oraz mistrzem Polski Lechem Poznań mocno zainteresowany Pichem był też turecki ekstraklasowicz - Kasimpasa.

Ze strony Kaiserslautern pierwszy sygnał w sprawie Słowaka pojawił się już po meczu Śląska z Podbeskidziem we Wrocławiu. Wówczas brakowało jednak konkretów. Rozmowy nabrały tempa w ostatnich trzech dniach okna transferowego.

Pich ostatecznie zdecydował się na propozycję z Niemiec, bo uznał, że dzięki występom w tamtejszej 2. Bundeslidze będzie miał większe szanse na grę w reprezentacji Słowacji.

Z 1. FC Kaiserslautern 26-latek podpisał trzyletnią umowę. W nowym zespole będzie grał z numerem 13. Pich w nowym zespole zadebiutuje najpewniej 11 września. Kaiserslautern zagra u siebie z Freiburgiem, wiceliderem 2. Bundesligi. Słowak jest przewidywany do pierwszego składu "Czerwonych Diabłów".

Co ciekawe, najlepszym strzelcem drużyny jest polski napastnik Kacper Przybyłko. W pięciu ligowych spotkaniach zdobył już trzy bramki.

W Śląsku Marco Paixao był gwiazdą, w Sparcie Praga grzeje ławę. Trudna sytuacja portugalskiego snajpera

Co dalej w Śląsku?

Co ciekawe, kilka dni temu Paweł Barylski, asystent trenera Pawłowskiego, przyznał, że Śląsk na odejście Picha jest przygotowany.

- Dział skautingu podjął pewne działania. Jest przygotowany pewien wariant - mówił podczas konferencji prasowej Barylski.

Jednak wczoraj - a więc w ostatnim dniu okienka transferowego - upadł temat sprowadzenia do Śląska węgierskiego skrzydłowego Laszlo Kleinheislera. Klub piłkarza Videoton FC odrzucił możliwość sprzedaży swojego piłkarza tego lata. Jego kontrakt wygasa w czerwcu 2016 roku. Węgrzy mieli stanowczo odrzucić jakąkolwiek ofertę za 21-latka i będą próbowali w najbliższych miesiącach przekonać go do podpisania nowego kontraktu. Sam piłkarz jest ponoć zdeterminowany, aby opuścić ligę węgierską. Zawodnik od kilku tygodni trenuje z rezerwami.

W związku z tym, że w poniedziałek o północy w Polsce zamknięto okienko transferowe, Śląsk zastępstwa za Picha będzie musiał już szukać tylko wśród zawodników bez kontraktów, czyli takich, którzy nie grają w żadnym klubie. Chyba że zapewnienia trenera Pawła Barylskiego, że Śląsk ma następcę Picha, były tylko i wyłącznie deklaracjami bez pokrycia.

Póki co miejsce Picha na skrzydle zajmie najpewniej Jacek Kiełb, który ostatnio kilka spotkań rozpoczynał na ławce rezerwowych.

Więcej o:
Copyright © Agora SA