Wraca, bo go o to poprosiliśmy. Po meczach, w czasie których fani Zagłębia zachowywali się fatalnie, na ostatnim spotkaniu z Pogonią Siedlce (2:1) kibice wspierali zespół tylko pozytywnym dopingiem.
- Początek sezonu był dla nas wyjątkowy. Powrót do pierwszej ligi, a przede wszystkim terminarz, sprawiły, że rozgrywaliśmy mecze z drużynami, które budzą emocje. Kolejne takie spotkania, transmisje telewizyjne, to wszystko nakręcało złe zachowanie naszych fanów, którzy ewidentnie chcieli się pokazać - mówi Jaroszewski.
Pogoń nie była takim "topowym" rywalem. Na Stadion Ludowy nie przyjechali jej kibice. Na trybunach było więc spokojnie. Nowością były też hasła, które umieszczono na daszkach ławek rezerwowych. Można było przeczytać: "Nie rzucaj petard hukowych. Tu są dzieci, kobiety i piłkarze naszej akademii", "Twoje złe zachowanie może skutkować karami dla klubu", "Nie przeklinaj. Na trybunach są kobiety i dzieci".
- Wpadliśmy na taki pomysł na szybko. Wszyscy wiemy, jak powinno się zachowywać na stadionie, ale czasem warto o tym przypomnieć. Z czasem hasła pewnie znikną z ławek rezerwowych, gdyż liczymy, że zastąpią je płatne reklamy. Nie znikną jednak ze stadionu. Trzeba edukować, ale musimy jednak pamiętać o tym, że najwięcej zależy od nas samych - dodaje prezes.
W minionym tygodniu Jaroszewski dobitnie potępił zachowanie fanów . W oświadczeniu apelował również, żeby kibice sami eliminowali prowodyrów burd ze swojego grona.
Podczas meczu z Pogonią tak się właśnie stało na trybunie otwartej. To była szybka akcja i kibic awanturnik został spacyfikowany. - Nie wiem dokładnie, co się wydarzyło, ale musimy pamiętać, że jeżeli sami nie uszanujemy swojego miejsca pracy i relaksu, to żadne nakazy i zakazy nie pomogą. Musimy pamiętać o tym, że obok nas siedzą kobiety, dzieci, które mogą się zwyczajnie bać - kończy prezes Zagłębia.