Górnik Zabrze - Cracovia 1:1. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego nadal bez zwycięstwa

Górnik Zabrze zremisował z Cracovią, choć emocje mieliśmy w sumie może przez 10 minut. To była słaba reklama polskiej piłki.

Dostarczyciel punktów, obiekt prztyczków piłkarskiej Polski - jeszcze niedawno mówiono tak o Cracovii. Wraz z przyjściem Jacka Zielińskiego "Pasy" przeszły jednak metamorfozę, stając się jedną z lepszych ekip ligi. Czy dla Górnika takim "Zielińskim" okaże się Leszek Ojrzyński? Po meczu z Zagłębiem Lubin na Roosevelta wiara w to wzrosła. Oczywiście, jedna połowa dobrej gry na kolana nikogo nie rzuciła, ale - z drugiej strony - to i tak było znacznie więcej niż w poprzednich spotkaniach. Smutny dowód tego, w jakim kryzysie na początku sezonu znalazł się zespół z Zabrza.

A skoro już jesteśmy przy sprawach smutnych, to trudno nie wspomnieć o pierwszych dwóch kwadransach niedzielnego meczu. Zwłaszcza że te równie słabo wyglądały w wykonaniu obydwu drużyn. Owszem, ktoś spróbował indywidualnej akcji, ktoś inny uderzył z dystansu, ale efektów z tego nie było żadnych. Ciekawiej zaczęło robić się dopiero w końcowym kwadransie (groźny strzał Denissa Rakelsa, gol i odgwizdany spalony Romana Gergela), a wszystko, co najlepsze, to już dosłownie kilka ostatnich akcji przed przerwą. Najpierw błysnęła Cracovia, wychodząc na prowadzenie dzięki precyzyjnemu uderzeniu Dariusza Zjawińskiego, ale gospodarze szybko odpowiedzieli. Sprawę załatwiły dobre dogranie z rzutu wolnego Erika Grendela i główka Adama Dancha. Generalnie jednak nie było na boisku zawodnika, który na drugie 45 minut nie powinien był wyjść z mocnym postanowieniem poprawy.

Niestety, nic z tego. Zapowiadało się co prawda emocjonująco, bo po strzale głową Bartosza Kapustki (wykorzystał ogromną dziurę w zabrzańskiej obronie) kapitalną paradą popisał się Grzegorz Kasprzik, ale później scenariusz do złudzenia przypominał ten z większej części pierwszej połowy. Jednym słowem - nuda. Nie potrafiły jej zmącić nawet kolejne ofensywne zmiany, mimo że przez jakiś czas Ojrzyński grał dwójką napastników. Ba, jeśli o którymś z zespołów można napisać, że miał piłkę meczową, to o "Pasach". Tyle że - na szczęście dla Górnika - Miroslav Covilo przestrzelił. I właśnie taki był to mecz - jak już coś się działo, to zazwyczaj nic z tego nie wychodziło.

Górnik Zabrze - Cracovia 1:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Zjawiński (42.), 1:1 Danch (45., głową)

Górnik: Kasprzik - Słodowy, Danch, Szeweluchin, Kosznik - Sobolewski Ż, Grendel (73. Skrzypczak) - Gergel, Kwiek (56. Janota), Madej - Korzym (83. Sadzawicki).

Cracovia: Pilarz - Deleu, Stretenović, Rymaniak Ż, Wójcicki Ż - Dąbrowski, Covilo - Rakels (72. Wdowiak), Budziński Ż, Kapustka (80. Szewczyk) - Zjawiński (46. Jendrisek).

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa); widzów: 5520

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.