Wyjątkowy kibic na trybunach Grand Slam. Kim jest "Rumcajs"?

Nieprzerwanie od ponad 12 lat można go spotkać na turniejach siatkówki plażowej w Polsce. Wśród kibiców zyskał sobie nawet przydomek "Rumcajs". - Każdy patrzył na mnie ze zdziwieniem, a fani plażówki, którzy nie mogli wyjść z podziwu, robili sobie ze mną pamiątkowe zdjęcia - wspomina Łukasz Matuszczak.

Skąd wzięła się tak naprawdę ksywka "Rumcajs"? - Znajomi mnie tak nazwali - mówi Matuszczak, który pochodzi z Ostródy. - To tak jak u superbohaterów. Sami nie wymyślali sobie przydomków, tylko ktoś im je nadawał.

Pierwszy turniej, na który Łukasz Matuszczak przyjechał w roli kibica, był jednocześnie debiutem Polski w roli organizatora imprezy z cyklu World Tour. - To był 2004 rok, więc wtedy byłem jeszcze małym bajtlem - podkreśla ostródzianin. - Nie było wówczas takiego dopingu, jaki jest teraz. Prawdziwe wspieranie "naszych" zaczęło się parę lat temu, przed mistrzostwami świata, które w 2013 roku miały miejsce w Starych Jabłonkach.

"Rumcajsa" bez trudu można rozpoznać, a to za sprawą jego specyficznego ubioru. Na głowie zawsze ma pokaźny kapelusz i długą rudą brodę. - Miałem kilka nakryć głowy - wspomina Matuszczak. - Przez długi czas były one biało-czerwone. Dopiero rok temu postanowiłem założyć zielone i tak zostało do dnia dzisiejszego.

I dodaje: - Każdy patrzył na mnie ze zdziwieniem, a fani plażówki, którzy nie mogli wyjść z podziwu, robili sobie ze mną pamiątkowe zdjęcia.

Kibicowanie z trybun swoich ulubionych siatkarzy to także okazja do zawarcia nowych znajomości. - Razem z innymi kibicami z Polski byliśmy na bocznych boiskach i wraz z Łotyszami wspieraliśmy ich reprezentantów - zaznacza Łukasz Matuszczak. - Oni nam pomagali, kiedy grali biało-czerwoni, a my w ten sposób się im odwdzięczyliśmy. Język nie ma tu znaczenia, liczy się dobra zabawa.

Ostródzianin od kilkunastu lat stara się nie opuścić żadnego meczu podczas polskich edycji Pucharu Świata w siatkówce plażowej. - Wcześniej miałem pracę, która nie pozwalała mi każdego dnia World Touru śledzić zmagania siatkarzy - tłumaczy Matuszczak. - Teraz już po raz trzeci z rzędu przyjeżdżam na wszystkie dni turnieju. Jeszcze w styczniu, gdy został opublikowany harmonogram imprezy, wziąłem sobie wolne na ten termin.

Przypomnijmy, że turniej z cyklu World Tour w tym roku debiutuje w Olsztynie. Przez minione 11 lat z powodzeniem odbywał się w Starych Jabłonkach pod Ostródą. - Ogarnął mnie smutek, kiedy dowiedziałem się o przenosinach turnieju - przyznaje popularny "Rumcajs". - Pomyślałem sobie, że tu nie będzie takiej dobrej atmosfery. Stare Jabłonki to bowiem mała wioska, która podczas turnieju ożywa. Olsztyn nie żyje tą imprezą, a ludzie po prostu przychodzą, żeby zobaczyć, co się takiego dzieje.

Kto zdaniem barwnego kibica jest faworytem do końcowego zwycięstwa w olsztyńskim Grand Slam? - Oczywiście, że Polacy - odpowiada bez zastanowienia. - Wśród mężczyzn para Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel, a u kobiet Kinga Kołosińska z Moniką Brzostek.

Więcej o sporcie z Warmii i Mazur czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Agora SA