Kibice dopisali na Grand Slam Olsztyn. W weekend finały

Każdego dnia ponad tysiąc kibiców bawi się podczas olsztyńskiego turnieju Grand Slam w siatkówce plażowej. Prawdziwego najazdu miłośników tej dyscypliny organizatorzy spodziewają się jednak dopiero w weekend.

Przez cały czas trwania turnieju, a więc od wtorku pogoda dopisywała siatkarzom. Wszystko zmieniło się w piątek, kiedy zawodnicy od rana musieli rywalizować w rzęsistym deszczu. To jednak nie odstraszyło kibiców, którzy tłumnie przychodzą by podziwiać plażówkę w najlepszym światowym wydaniu. - Deszcz wcale nam nie przeszkadza - mówi Anna Słowik, który specjalnie na Puchar Świata przyjechała ze Szczecina. - Jesteśmy kolejny rok na World Tourze. Początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona do zmiany lokalizacji i przenosin turnieju ze Starych Jabłonek do Olsztyna [pod Ostródą odbywał się przez minione 11 lat - red.]. Teraz, gdy jestem już tutaj przez kilka dni, zmieniłam zdanie bo okolica jest przepiękna.

Nie brakuje również słów mniej przychylnych organizatorom. - Gdybyśmy nie interesowali się siatkówką, to byśmy nie wiedzieli, że taki turniej w ogóle się odbywa - mówi Dawid Lis, fan plażówki z Gorzowa Wielkopolskiego. - Jedna reklama w telewizji czy internecie to zdecydowanie za mało. Nawet, kiedy zwiedzaliśmy Olsztyn to brakowało banerów informujących o tej imprezie.

Mimo to ręce zacierają olsztyńscy hotelarze, którzy największego najazdu kibiców spodziewają się dopiero w weekend. - Największe oblężenie mamy na piątek i sobotę - zaznacza Milena Archutowska z Hotelu Dyplomat. - Gości mamy naprawdę bardzo wielu. Jeśli zaś chodzi o imprezę, to raczej wszyscy są doinformowani bo żaden z rozmówców nie pyta mnie o sprawy związane z turniejem.

Nocleg w stolicy Warmii i Mazur znaleźli także sami siatkarze, a tych w imprezie bierze udział ponad 300 z całego świata. Nie zapominajmy także o organizatorach czy przedstawicielach międzynarodowej federacji siatkówki.

- Rzeczywiście, w czasie trwania turnieju mamy trochę więcej gości - mówi Lech Skwarżyński, dyrektor Hotelu Wileńskiego. - Mam na myśli zarówno uczestników jak i kibiców, których z drugiej strony nie ma aż tak wielu. Jak to się mówi bez rewelacji.

- Za to u nas zatrzymało się nawet kilku zawodników - podkreśla Anna Sowik z Hotelu Villa Pallas. - Do tego nocleg znaleźli sobie u nas kibice. Wiem, że podczas Olsztyn Green Festiwal [14-15 sierpnia - red.] nie było w ogóle miejsc w olsztyńskich hotelach. Teraz jednak impreza trwa dłużej i ludzie sami wybierają sobie dni, na które przyjadą.

Na terenie Centrum Rekreacyjno-Sportowego Ukiel, gdzie siatkarze walczą na okazałych stadionach, bez trudu można spotkać kibiców z zagranicy, którzy przyjechali tu specjalnie na Grand Slam. Najliczniejszą grupę stanowią Łotysze, którzy głośno dopingują swoich reprezentantów (pary Aleksandrs Samoilovs/Janis Smedins, Martins Plavins/Haralds Regza) grających w turnieju głównym.

Losy Grand Slam rozstrzygną się już w ten weekend. W sobotę zobaczymy dwa półfinałowe mecze pań (od godz. 10.15), a także pojedynek o trzecie miejsce (15.30) i finał (16.30). W niedzielę zaś, ostatniego dnia zmagań, rozstrzygną się losy podium wśród siatkarzy - półfinały (od 11), o trzecią pozycję (14), wielki finał (15).

Dla kibiców przygotowano ponad 2 tys. bezpłatnych biletów (płatne zostały już wykupione). Aby wejść na trybunę głównego stadionu, należy podejść do bramki, przez którą ochrona będzie wpuszczać ludzi. Dopóki wszystkie miejsca nie zostaną zajęte, każdy będzie mógł wejść. To samo dotyczy mniejszej areny.

Więcej o sporcie z Warmii i Mazur czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.