Górnik Zabrze. Leszek Ojrzyński: Maciej Korzym nie miał u mnie łatwo

- Olek Kwiek to chłopak, który nie siedzi cicho, potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność. W trudnych sytuacjach tacy piłkarze są w cenie - podkreśla Leszek Ojrzyński, trener Górnika Zabrze.

Wpływ Leszka Ojrzyńskiego na grę Górnika Zabrze w spotkaniu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza był minimalny, na Roosevelta pojawił się przecież ledwie dwa dni wcześniej. W poniedziałkowym starciu z Zagłębiem Lubin od nowego trenera zabrzan będzie już zależeć nieporównywalnie więcej.

Kamil Kwaśniewski: Po meczu z Niecieczą mówił pan, że pasji drużynie starczyło na pięć minut. Jaka jest pewność, że przeciwko Zagłębiu będzie inaczej?

Leszek Ojrzyński: - Myślę, że będzie, ale sam jestem ciekaw. Moglibyśmy teraz opowiadać o tym, jak to my ciężko pracujemy, jaka jest świetna atmosfera i czego to my jeszcze nie robimy, ale i tak będziemy rozliczani z wyniku. Wyjdziemy na Zagłębie i wszystko będzie jasne.

Do klubu trafiają kolejni zawodnicy. To nazwiska z pańskiej listy?

- Działamy wspólnie. Niektóre kandydatury podesłałem ja, inne wychodzą od prezesów. Generalnie łatwiej sprowadza się zawodników, którzy są znani z polskich boisk. O takich zawsze łatwiej coś powiedzieć. Jak ściągasz kogoś, kto nigdy tu jeszcze nie grał, to możesz się poważnie pomylić. Chociaż oczywiście gwarancji nie dostaniemy na żaden transfer.

Macieja Korzyma zna pan chyba najlepiej w Polsce. Ktoś w internecie napisał nawet: "Gdyby Ojrzyński poszedł do Realu Madryt, i tak wziąłby ze sobą Korzyma".

- Za wysokie progi i dla Maćka, i dla mnie (śmiech). Szukamy napastnika, więc wypłynął taki temat. Jak Maciek załatwi swoje sprawy z Podbeskidziem i dogada się z Górnikiem, to będę zadowolony. On zresztą również, bo ma coś do udowodnienia. Wiem, że ludzie nazywają go moim synem, ale u mnie w Podbeskidziu wcale nie miał łatwego życia. Zaczął bardzo dobrze, jednak potem miał problemy zdrowotne i w kilku meczach siedział na ławce. Bo ja patrzę wyłącznie na przydatność zawodnika do najbliższego meczu. To, jak ktoś się nazywa i kiedy się urodził, nie ma żadnego znaczenia.

Co może dać Górnikowi Aleksander Kwiek?

- Górnik to jego klub. Liczę więc, że oprócz umiejętności zostawi tu swoje serce. Kto wie, może właśnie w Zabrzu zakończy karierę? A jak kończyć, to z przytupem. Poza tym to chłopak, który nie siedzi cicho, potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność. W trudnych sytuacjach tacy piłkarze są w cenie.

Zostań najlepszym managerem w lidze!

Czy Górnik Zabrze wskoczy w tym sezonie do grupy mistrzowskiej?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.