Pogoń Szczecin wyszarpała kolejny punkt i nadal jest niepokonana [ZDJĘCIA]

Pogoń Szczecin zachowuje status niepokonanej, ale - jak to już było w tym sezonie - znów pozostał niedosyt po jej występie. W drugiej połowie na trybuny wyleciał trener portowców Czesław Michniewicz.

Pogoń Szczecin do meczu z Wisłą Kraków przystąpiła z jednym poważnym ubytkiem kadrowym. Na przedmeczowej rozgrzewce urazu nabawił się Jarosław Fojut. Jego miejsce na środku obrony zajął Mateusz Matras. Na skrzydło wskoczył natomiast Mateusz Lewandowski, który pierwotnie miał zacząć spotkanie na ławce rezerwowych. Trener Wisły Kazimierz Moskal zaskoczył natomiast roszadą w ataku. Miejsce Pawła Brożka zajął Rafael Crivellaro.

Pierwsze minuty starcia niepokonanych drużyn nie obfitowały w zbyt wiele emocji. Licznie zgromadzeni na stadionie im. Floriana Krygiera kibice po raz pierwszy podnieśli się z miejsc w 13. minucie. Adam Frączczak mocno dośrodkował w pole karne i gdyby któryś z granatowo-bordowych zachował się przytomniej, bez problemu zamknąłby tę akcję bramką. Niewykorzystana sytuacja zemściła się na portowcach zaledwie 5 minut później. Rafał Murawski sfaulował w polu karnym Donalda Guerriera i sędzia wskazał na 11. metr. Z wapna nie pomylił się Crivellaro.

Bramka nie zmieniła oblicza tego spotkania. Widowisko było dość senne, a kibice sporadycznie byli raczeni jakimiś podbramkowymi sytuacjami. Emocje podgrzała nieco sytuacja z końcówki pierwszej połowy, kiedy przed polem karnym ostro sfaulowany został Rafał Murawski. Rzut wolny z 18. metra koncertowo zepsuł jednak Ricardo Nunes, który trafił w mur.

W przerwie Michniewicz dokonał roszad na skrzydłach i na boisku zameldowali się Takuya Murayama oraz Miłosz Przybecki. Szczególnie ten pierwszy wprowadził sporo ożywienia i sprawił, że gra ofensywna Pogoni nabrała jakichś kształtów. Wisła cofnęła się na własną połowę, a granatowo-bordowi zaczęli atakować coraz odważniej. Problem był jednak ten co zawsze - ostatnie podanie, a raczej jego brak. W 70. minucie Pogoń miała znakomitą sytuację do wyrównania. Portowcy wyszli z kontrą, Przybecki podał do Murawskiego, a ten będąc w polu karnym, oddał strzał, z którym z najwyższym trudem poradził sobie Radosław Cierzniak. Chwilę później bramkarza Wisły sprawdził też Adam Frączczak. Wisła sporadycznie odgryzała się kontrami i tylko jedna z nich przyśpieszyła bicie serca u kibiców Pogoni.

W 81. minucie portowcy dopięli swego. W polu karnym sfaulowany został Miłosz Przybecki, a z 11. metra do siatki trafił Adam Frączczak. Tę sytuację Michniewicz oglądał już z trybun. Kilka minut wcześniej sędzia Jarosław Przybył z Kluczborka wyrzucił go tam za krytykowanie jego jednej z decyzji. Akurat w sytuacji, która doprowadziła arbitra do takiej decyzji - Michniewicz miał rację, bo sędzia nie podyktował faulu na Rafale Murawskim, co wydawało się bardzo oczywiste.

Strzelona bramka nakręciła Pogoń do kolejnych akcji. Gospodarze wychodzili z kontrami, ale nie zdobyli drugiej bramki. Goście też byli groźni, jednak szczecińscy obrońcy spisywali się bezbłędnie. W sumie - obie drużyny ranne, ale obie nadal niepokonane.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.