M. Kantor, obrońca Stali Stalowa Wola: Może za dużo gadamy, a mało robimy?

- Wiele razy byliśmy lepszą drużyną, strzeliliśmy bramkę i oddawaliśmy inicjatywę. Z Siarką było podobnie i skończyło się remisem - powiedział po zremisowanym, derbowym meczu z Siarką Tarnobrzeg Mateusz Kantor, obrońca Stali Stalowa Wola.

Chcesz wiedzieć wszystko o piłce nożnej na Podkarpaciu? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

W niedzielę zespół Stali Stalowa Wola na własnym stadionie zremisował w derbowym pojedynku z Siarką Tarnobrzeg 1:1. Wynik jest sprawiedliwy, bo obie drużyny nie zachwyciły. Walki i zaangażowania nie brakowało. Mało było natomiast akcji ofensywnych i goli, a na to głównie czekali kibice Stalówki i Siarki.

Rozmowa z Mateuszem Kantorem:

Tomasz Błażejowski: Sprawiedliwy remis z Siarką Tarnobrzeg?

Mateusz Kantor (obrońca Stali Stalowa Wola): Z przebiegu meczu to sprawiedliwy wynik. Obie drużyny nie miały wielu sytuacji. Objęliśmy prowadzenie i naszym, można powiedzieć, zasranym obowiązkiem było utrzymać wynik do końca. Nie udało się. Trochę zabrakło koncentracji przy stałym fragmencie gry. Straciliśmy bramkę i punkty.

To nie pierwszy raz, kiedy strzelacie bramkę i zaczynacie bronić wyniku. Nie wygląda to wtedy dobrze.

- To nie jest pierwszy taki mecz. W poprzednim sezonie było to naszą zmorą. Wiele razy byliśmy lepszą drużyną, strzeliliśmy bramkę i oddawaliśmy inicjatywę. Z Siarką było podobnie i skończyło się remisem.

Z czego to wynika?

- Nie wiem. Może brakuje nam większego doświadczenia. Na pewno głośno nie mówimy, że bronimy wyniku. Być może w każdym z nas jest coś takiego, że zamiast dobić rywala to się bronimy. Mówi się, że jak masz frajera to go dobił. Nie mówię oczywiście o Siarce. Jak jest szansa to trzeba strzelić drugą bramkę. Nie wiem na co czekamy, chyba na to, że nam bramkę strzelą.

Z Siarką było tak samo. W pierwszej połowie nic nie robiliśmy i czekaliśmy, zamiast wyjść odważniej i grać twardo, nie zostawiać miejsca rywalom.

Rozmawiacie w szatni o tym?

- Zdajemy sobie sprawę z naszych słabości, z tego gdzie coś kuleje. Tylko nie potrafimy nic z tym zrobić. Albo może za dużo gadamy, a mało robimy?

Trzeba przyznać, że derby zawiodły. Bywały lepsze spotkania pomiędzy Stalą a Siarką. Nawet pod względem walki.

- Faktycznie, może nie było dużo ostrej gry, ale sędzia kilka kartek pokazał. Mało było fajnych, ładnych akcji. Takich co by się podobały kibicom. Bardziej była to szarpanina. W pierwszej połowie przypominało to trochę jak grę w dwa ognie. Piłka latała w obie strony.

Dla was ważne, że zagraliście to spotkanie u siebie, a nie jak w poprzednim sezonie w Tarnobrzegu jako gospodarz.

- Najgorsze dla zawodników jest to, by grać derby na boisku rywali w roli gospodarza. Tak jak w minionym sezonie. Teraz mieliśmy wsparcie kibiców i w gorszych momentach to nam pomagało. Myślę, że już nie będzie takiej sytuacji, że w Tarnobrzegu będziemy grać w roli gospodarzy.

Przed wami kolejne derby. Tym razem w Mielcu.

- Mamy ciężki terminarz, ale myślę, że początek pokaże jaką jesteśmy drużyną. Czy mamy bić się o wyższe cele czy dać sobie spokój.

Poprzednim sezonem rozbudziliście trochę apetyty kibiców.

- Zdajemy sobie z tego sprawę. Trzeba jednak zauważyć, że po transferach w przerwie letniej na papierze zespół mocniejszy nie jest. Przyszło dużo młodych, wartościowych zawodników. Gramy spokojnie, naszym celem jest utrzymanie. Jeśli chodzi o coś więcej to mamy wolną rękę (śmiech). Mamy grać i wygrywać i ewentualnie później się martwić.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.