Ruch Chorzów. Michał Koj w wieku 16 lat trafił do Panathinaikosu. Teraz wrócił na Cichą

PRZEGLĄD PRASY. Michał Koj zdobył pewne miejsce w podstawowym składzie Ruchu. O tym, dlaczego nie poszło mu w Grecji, opowiada ?Przeglądowi Sportowemu?

Michał Koj mimo młodego wieku ma już bogate CV. - Jednego dnia chodzisz do szkoły w Chorzowie, a drugiego witasz się z mistrzem świata Gilberto Silvą albo zwycięzcą Ligi Mistrzów Djibrilem Cissé. Niesamowity przeskok. Według tamtejszego prawa jako niepełnoletni nie mogłem mieszkać w Grecji sam, więc oficjalnie "Gucio" Warzycha zastępował mi ojca. Często do siebie dzwoniliśmy, od czasu do czasu zabierał mnie na obiad do restauracji albo zapraszał do domu, żebyśmy wspólnie obejrzeli mecz. Warzycha był jednym z powodów, dla których wybrałem ofertę Panathinaikosu, a nie Olympiakosu - opowiada Koj.

W Grecji nie wyszło, także z powodu... przepustek, o które piłkarz musiał prosić, żeby wyjść z ośrodka, w którym mieszkał.

Szczegóły - TUTAJ.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.