Wisła Kraków. Radosław Cierzniak: 2:0 to nie jest łatwy wynik, bo wkrada się rozluźnienie

- Trzeba poprawić swoją grę, a nie szukać usprawiedliwień - mówi Radosław Cierzniak, bramkarz Wisły Kraków, po remisie z Lechią Gdańsk 3:3.

- 2:0 to nie jest łatwy wynik. Wówczas wkrada się rozluźnienie i taki syndrom ma wiele zespołów na świecie. Ale mieliśmy też okazję na 3:0 i gdybyśmy ją wykorzystali, to pewnie byłoby inaczej. Ale nawet po stracie gola nic wielkiego się nie działo, stwarzaliśmy okazje, ale szkoda tej bramki na 2:2. Wpadła po rykoszecie od Macieja Jankowskiego. Tak to czasem jest, że pięć centymetrów decyduje o wszystkim... - analizował na gorąco Cierzniak.

Kilka godzin przed meczem nad Krakowem przeszła ulewa. Padało tak mocno, że woda wdarła się do pomieszczeń klubowych i szatni. Przed pewien czas spotkanie było zagrożone, ale delegat pozwolił je zorganizować.

- Po ulewie warunki do gry nie były łatwe, było grząsko i mokro, więc np. większość dośrodkowań postanowiłem piąstkować. Ale dziś dobrze czułem się w bramce - zaznacza Cierzniak.

Po meczu kibice wygwizdali sędziów, oskarżając ich o kilka błędnych decyzji. - Nie chcę ich oceniać, to nie moja rola. Trzeba poprawić swoją grę, a nie szukać usprawiedliwień. Są ludzie, którzy się tym zajmują - mówi bramkarz Wisły.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.