Mały jubileusz Memoriału Janusza Kusocińskiego w Szczecinie. Będą gwiazdy

Memoriał odbędzie się po raz 61. w historii, ale po raz piąty w Szczecinie. I od lat uczestniczą w nim największe gwiazdy polskiej lekkoatletyki, którymi możemy się chwalić na świecie.

- Czas szybko biegnie. Przyjemność i zaszczyt gościć taką ważną imprezę. Pięć lat temu wstrzeliliśmy się w ważny moment historyczny i wypożyczyliśmy memoriał z Warszawy. Życzymy nowego stadionu lekkoatletycznego stolicy, ale nie chcielibyśmy tracić tych zawodów - mówił Krzysztof Soska, wiceprezydent Szczecina. - Apeluję do szczecinian, aby odpuścili wyjazd nad morze, stanie w korkach, ale dopingowali gwiazdy na naszym stadionie.

- Świetnie się tu czujemy, więc to nie jest przypadek, że ponownie jesteśmy w Szczecinie. Obiekt zawsze czysty i przygotowany - podkreślał Sebastian Chmara, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Staraniem władz lekkoatletycznych w zawodach biorą udział najlepsi polscy lekkoatleci, którzy szykują się do występów w najważniejszych imprezach. W tym roku będą to mistrzostwa świata w Pekinie, więc występ w Szczecinie potraktują jako sprawdzian generalny formy.

- Zaraz po memoriale ustalimy ostateczny skład reprezentacji na MŚ w Pekinie, które rozpoczną się 22 sierpnia. Kto błyśnie w Szczecinie może w ostatniej chwili załapać się do kadry. Uważam, że nasi najlepsi sportowcy są w dobrej dyspozycji - ocenił Chmara.

Przy niektórych nazwiskach - nie ma co się nawet zastanawiać, czy forma jest "medalowa". Anita Włodarczyk kilka dni temu pobiła rekord świata w rzucie młotem, jako pierwsza przekraczając granicę 80 metrów (81,08 m), a Paweł Fajdek (też rzut młotem) każdy start kończy rzutem powyżej 80 m, z czym inni przeciwnicy mają dużo problemów. Organizatorzy mityngu postarali się o groźnych konkurentów.

Włodarczyk będzie rywalizować z Betty Heidler, której odebrała rekord świata, a Fajdek ma rywalizować m.in. z Iwanem Tichonem z Białorusi, który wrócił do rywalizacji po dłuższej karencji spowodowanej dopingiem. Tichon w przeszłości notował świetne wyniki, które dziś są jednak trochę "podejrzane".

- To miłe, że jak mówimy o liderach list światowych, to mówimy o Polakach - podkreśla wiceprezes PZLA Sebastian Chmara. - Trwają jeszcze rozmowy, czy młot kobiet będzie pierwszy, czy jednak konkurs mężczyzn. Telewizja zadecyduje. Anita? Nie ma możliwości, by jej forma tak szybko spadła. Spodziewamy się za kolejne dalekie rzuty, ale nie oczekujemy kolejnych rekordów. Te bije się raz na jakiś czas. Pamiętajmy też, że rekord ustanowiła w Cetniewie, gdzie spędza dużo czasów, dobrze zna stadion, warunki też sprzyjały.

Co będzie jednak, jak Włodarczyk pośle młot zbyt daleko?

- Wszyscy podskoczymy z radości - odpowiada Chmara. - W regulaminie zawodów nie ma określonych premii za rekord świata, ale jestem przekonany, że prezes o takiej premii by nie zapomniał. Mamy silnych sponsorów.

Zawody rozpoczną się o godz. 16. Potrwają do 20.30. Program jest napięty, a co konkurencja ciekawa rywalizacja. Przykłady: w rzucie kulą nasz dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski będzie walczył z Ryanem Whitingiem, w dysku Piotr Małachowski będzie naciskany przed Estończyka Gerda Kantera, w tyczce dojdzie do walki Polaków: Piotra Liska (Szczecin) i Pawła Wojciechowskiego (Bydgoszcz) z Shawnem Barberem (Kanadyjczyk w tym roku skoczył aż 5,93 m).

Bilety na memoriał kosztują 15 (normalny) i 8 zł. Będą do nabycia do soboty we Floating Arenie. W dniu zawodów kasy stadionu będą nieczynne. Ale... wejściówki można będzie uzyskać jeszcze w inny sposób. Pod obiektem im. Wiesława Maniaka przy Litewskiej ustawiony zostanie (w niedzielę od godz. 12) krwiobus Fundacji Kropla Życia. Kto zdecyduje się oddać krew bądź jej składniki - otrzyma bilet za darmo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.