Jacek Hafka: W niedzielę KS Toruń walczy na Motoarenie z FOGO Unią Leszno. Jak zdrowie po ostatnich problemach?
Paweł Przedpełski: Odpuściłem wtorkowy mecz w Szwecji, dzięki czemu będę miał w sumie tydzień przerwy potrzebnej na odpoczynek i dojście do ładu. W poprzednim tygodniu miałem kumulację złych zdarzeń. W Rzeszowie na meczu ligowym były problemy zdrowotne. Złapałem jakiegoś wirusa, czułem się dramatycznie słabo. Później w środę miałem zawody w Częstochowie, gdzie wjechał we mnie Oskar Polis. A następnego dnia upadek w Bydgoszczy w półfinale Srebrnego Kasku i skręcona kostka. Jakimś pocieszeniem w tym wszystkim może być to, że te wypadki, choć tyle ich w obecnym sezonie miałem, nie były z mojej winy. Najlepiej jednak, gdyby w ogóle do nich nie dochodziło.
- Będąc już na motocyklu, nie myśli się o tym. Wiadomo, że każdy upadek, uraz sprawia ból. Jesteśmy przecież takimi samymi ludźmi jak wszyscy. Żużlowiec też stara się unikać bolesnych sytuacji. Kiedy nic nie dolega, jazda sprawia przyjemność. Jeżeli jest inaczej, to ściganie się nie jest już takie fajne.
- Z kostką jest już dużo, dużo lepiej. Dwa razy dziennie przechodzę rehabilitację w Ortus-Medzie, co mi bardzo pomaga. Tak, myślę, że po tygodniu przerwy od żużla, w niedzielę znowu poczuję głód jazdy i będzie dobrze.
- W ogóle to były ciekawe zawody. Stawka zawodników była naprawdę bardzo silna, więc nie mogło być inaczej. W niemal każdym wyścigu między żużlowcami był kontakt i jazda na granicy faulu. Dzięki temu właśnie impreza była bardzo widowiskowa. Kibice, którzy oglądali IMME, nie mogli narzekać na nudę.
- Faktycznie, daleko było do kompletu. Nie wiem, jak przedstawiały się ceny wejściówek, co mogło zaważyć na frekwencji. Inną sprawą jest to, że kalendarz jest pełen wydarzeń żużlowych. Poza ligą jest kilkanaście innych imprez. Na szczęście zmagania PGE Ekstraligi cieszą się sporym, przynajmniej w Toruniu, powodzeniem.
- Mamy w swoich szeregach kilku zawodników, którzy mogliby być liderami drużyny. Uważam, że obecna sytuacja nie jest zła. Każdy jedzie w miarę równo, zostawia serce na torze i chce dokładać cenne punkty do wyniku zespołu. Wydaje mi się, że dobrze się z chłopakami uzupełniamy.
- Szczerze mówiąc, nie zagłębiałem się jakoś bardzo w to wszystko. Wybrał lepszą dla siebie opcję, jego sprawa. W Toruniu mamy pełny skład, co też mogło skłonić go do przenosin. Nie mnie oceniać całą tę sprawę.
- Poza Lonigo spotkaliśmy się jakiś czas temu w czeskich Pardubicach. Dobrze wygląda na motocyklu, a przede wszystkim z rozmowy z nim wynikało, że to bardzo w porządku, normalny chłopak. Jeśliby, odpukać, coś stało się innemu zawodnikowi, to myślę, że Brady godnie by go zastąpił. Dobrze, że dołączył do naszego klubu.
- Są jeszcze dwa turnieje, będę chciał się zaprezentować w nich jak najlepiej. We Włoszech jechałem świeżo po zabiegu, miałem jeszcze szwy, jazda tam była mało komfortowa. Udało mi się jednak pojechać nieźle, rywale za daleko mi nie odskoczyli. Będę walczył.
- Jedziemy u siebie. Nastawiamy się na pozytywny dla nas wynik. Przeciwnik jest klasowy, to obecny lider ekstraligi, więc będzie walka na całego. Zresztą wygraliśmy przecież u nich, więc czemu nie powtórzyć tego wyniku na Motoarenie?
- Na szczęście mecz zaczyna się wieczorem, więc będzie nieco chłodniej. Nie zmienia to jednak faktu, że jest strasznie. Leje się z nas już po przebraniu się w kombinezon. W trakcie jazdy jest OK. Między biegami walczymy z żarem, jak się da - są napoje chłodzące, okłady, wiatraki. My to przeżyjemy, gorzej mają nasze silniki, które mogą się w tak wysokich temperaturach przegrzewać.
Mecz KS Toruń - FOGO Unia Leszno w niedzielę o godz. 19.30 na Motoarenie. Transmisja w nSport+.