GKS Katowice - Wigry Suwałki 2:0. Zaczęli sezon na mocną czwórkę

Ogromne nadzieje, a potem równie duże rozczarowanie. Tak w skrócie wyglądały poprzednie sezony w wykonaniu GKS-u Katowice. W tych rozgrywkach ma być jednak inaczej.

Kiedy GKS Katowice awansuje do ekstraklasy? Podyskutuj na Facebooku >>

Wielkie nadzieje co prawda pozostały, ale druga część scenariusza - jak zapowiadają w klubie - już się nie powtórzy. Czy rzeczywiście? Gdyby chcieć wróżyć z pierwszego meczu o punkty, szanse są.

O ile bowiem gospodarze rozpoczęli spotkanie słabo (w pierwszym kwadransie Wigry miały trzy sytuacje bramkowe, w tym "setkę" Kamil Adamek), o tyle z czasem zaczęli przejmować nad nim kontrolę. Sygnał do tego dał Filip Burkhardt, który świetnie zachował się przy linii, wpadł z piłką w pole karne i z ostrego kąta oddał precyzyjny strzał. Kilka akcji później katowiczanie prowadzili już dwoma golami, bo bardzo przytomnie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zachował się Povilas Leimonas. Schodzący na przerwę piłkarze GKS-u mogli więc żałować jedynie tego, że chwilę wcześniej futbolówka po rzucie wolnym Rafała Pietrzaka zatrzymała się na słupku.

Inna sprawa, że po zmianie stron zawodnikom trenera Piotra Piekarczyka tak dobrze już nie szło. Do swojej gry z początku meczu starali się natomiast wrócić goście. Blisko kontaktowego trafienia byli zwłaszcza po strzale Marcina Tarnowskiego, ale dobrze spisał się Rafał Dobroliński. Katowicki bramkarz wyglądał bardzo pewnie. Powodów, by w następnej kolejce szansę między słupkami otrzymał wypożyczony z Górnika Zabrze Mateusz Kuchta, na pewno nie dał.

Z kolei Hieronim Zoch, golkiper przyjezdnych, nie miał wielu okazji, żeby się wykazać. Owszem, sił próbowali Burkhardt i Grzegorz Goncerz, ale wstrzelić się w światło bramki nie potrafili. W sumie zatem GKS zaliczył udaną inaugurację sezonu. Jednak na fajerwerki trzeba będzie pewnie jeszcze poczekać.

- Wystawiam nam mocną czwórkę, choć o ten początek meczu możemy mieć do siebie pretensje. Po prostu go przespaliśmy - przyznawał Burkhardt, a Piekarczyk dodawał: - Tylko Rafałowi zawdzięczamy, że w pierwszych 15 minutach nie straciliśmy gola. To był ten fragment gry, kiedy dominował rywal.

Całkiem zadowolony - jak na pokonanego - był tymczasem Zbigniew Kaczmarek, szkoleniowiec Wigier. - Nie uniknęliśmy błędów, ale generalnie zagraliśmy niezłe zawody. Chłopcy pokazali charakter.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.