Rafał Janicki. Miejsce urodzenia: Szczecin. Klub: Lechia Gdańsk

23-letni środkowy obrońca ma już 115 spotkań w piłkarskiej ekstraklasie. Jest jednym z tych, którzy umknęli odradzającej się Pogoni Szczecin.

Rok 2004 - Pogoń wraca do ekstraklasy, a właściciel klubu Antoni Ptak nie boi się młodzieży. Kilku wyróżniających się wychowanków ze Szczecina (np. Piotr Celeban czy Kamil Grosicki) i Polski (Łukasz Trałka) ma miejsce w kadrze. Z kolejnymi sezonami Ptak coraz bardziej zachwycony był Brazylią i stawiał na Latynosów. Polaków uznawał za uzupełnienie składu, młodzież z miasta i regionu, nie widząc szans na angaż w Dumie Pomorza, uciekała (np. Grzegorz Krychowiak).

Pogoń Ptaka rozpadła się w 2007 r. i od tamtej pory rozpoczęła się odbudowa klubu, struktur młodzieżowych. Ale perspektywa gry w IV czy II lidze nie kusiła tak bardzo młodych zdolnych jak obietnice z klubów ekstraklasy (ogrania w Młodej Ekstraklasie i treningów z pierwszym zespołem). Tak Szczecin opuścili m.in. Filip Starzyński (do lata Ruch Chorzów, teraz Belgia) czy właśnie Rafał Janicki.

Janicki debiutował w juniorach Chemika Police i jako 16-letni chłopak zadebiutował w II lidze (8 występów). Chemik spadł do III ligi, Rafał został i w sezonie 2009/10 rozegrał 30 spotkań, strzelił 6 bramek. Ściągnął na siebie uwagę. Najkonkretniejsza była Lechia Gdańsk.

- Było to dla nas miłe zaskoczenie, gdy po dwóch tygodniach treningów w Lechii trener Tomasz Kafarski zostawił go w pierwszym zespole, a po 4 miesiącach zadebiutował w ekstraklasie. Przyznam, że bardzo ucieszył mnie jego debiut - mówi trener Michał Zygoń, który wprowadzał Janickiego w "dorosły" zespół Chemika Police. - Rafała zawsze, nawet jako 16- lub 17-latka, cechowała dojrzałość piłkarska. Zawsze był świadomy tego, co ma grać i co chce osiągnąć. Słuchał uwag, uczył się szybko.

Janicki w pierwszym sezonie zagrał tylko w 3 meczach, ale w kolejnych był pewniakiem lub kluczowym rezerwowym. W sezonie 2014/15 zagrał w 34 meczach, zawsze w pierwszym składzie. Z meczami z obecnego sezonu ma już 115 spotkań i 2 bramki (strzelił je Podbeskidziu i Lechowi). Wiosną został po raz pierwszy powołany do seniorskiej reprezentacji Polski, ale na debiut jeszcze czeka.

- Jak opuszczał Chemika, to nie sądziłem, że może trafić do reprezentacji, bo wiele czynników o tym decyduje, ale byłem pewny, że ma potencjał, by zostać czołowym obrońcą ligi - mówi Zygoń.

I został. W piątek będzie uprzykrzał życie Łukaszowi Zwolińskiemu z Pogoni Szczecin.

- Cały czas mam dobry kontakt z Rafałem i jak jest okazja, to rozmawiamy o jego rozwoju, sytuacji w zespole czy życiu. Cały czas mu kibicuję, ale jako że pracuję w Pogoni, to w piątek liczę na punkty portowców - mówi Michał Zygoń.

Zostań trenerem i zbuduj własną drużynę!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.