Miłosz Przybecki: Remis na pewno był niezasłużony i nie ma co ukrywać, że straciliśmy dwa punkty. Mimo wszystko wyzwoliło to w nas pewien rodzaj takiej sportowej złości. W związku z tym zrobimy wszystko, aby w piątek zagrać równie dobrze jak ze Śląskiem, jednak tym razem zwyciężyć.
- Tak, myślę, że udanie wkomponowałem się w zespół i wygląda to wszystko coraz lepiej. Choć oczywiście nadal pracujemy nad tym, by jeszcze bardziej doskonalić tę współpracę.
- Chciałem podkreślić, że cała drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła. W zespole panuje bardzo dobra atmosfera i myślę, że dobre wyniki sprawią, że tak będzie cały czas. Wiadomo, że nic tak nie tworzy atmosfery, jak właśnie wygrane. Kilku zawodników z szatni już znałem, ponieważ miałem przyjemność z nimi wcześniej grać. Czy to Jakub Czerwiński, czy przede wszystkim Karol Danielak, z którym znam się bardzo dobrze. Oczywiście integruję się także z innymi, nowymi zawodnikami i bardzo dobrze się tutaj czuję.
- Tak było, jednak to już jest przeszłość. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak znowu strzelić bramkę i przypomnieć sobie, jak to się robi. Bardzo chciałbym, żeby tak się stało, ponieważ jestem nowym zawodnikiem, dopiero wchodzę do drużyny i zależy mi na tym, żeby pokazywać się z jak najlepszej strony.
- Nie, absolutnie. My skupiamy się tylko na sobie, a to co dzieje się w Lechii, to już ich problem i ich wewnętrzne sprawy. Jeśli chcemy wygrać, powinniśmy przede wszystkim patrzeć na siebie.
- Na pewno trafiliśmy na wymagającego i bardzo dobrego rywala. Warto jednak zwrócić uwagę, że od nich też odeszło kilku ważnych zawodników, więc moim zdaniem jest to rywal spokojnie w naszym zasięgu, z którym możemy powalczyć. W takim pucharze ważne jest, aby myśleć po prostu o każdym kolejnym spotkaniu, a nie stawiać sobie jakiś konkretny cel. I obyśmy doszli z takim nastawieniem do finału.