El. Ligi Mistrzów. Lech sięgnie ideału?

Latem poznaniacy się wzmocnili, a Basel straciło kilku piłkarzy. Ale to nie znaczy, że rywal mistrza Polski przystąpi osłabiony do III rundy eliminacji Champions League. Początek meczu w Poznaniu o godz. 20.45. Relacja na żywo w Sport.pl, transmisja w TVP 1. Rewanż po tygodniu w Szwajcarii.

Lech gorzej trafić nie mógł - Basel wiosną grało w 1/8 finału Champions League, dwa lata temu dwukrotnie pokonało Chelsea. A przecież to zaledwie mecz III rundy eliminacji. Dopiero pokonanie Szwajcarów da prawo do gry o wymarzoną Champions League (i zapewni udział w fazie grupowej Ligi Europy). Porażka będzie oznaczała, że piłkarze Macieja Skorży wystąpią w IV rundzie eliminacji LE.

Latem klub z Poznania nie popełnił błędów wielu poprzednich mistrzów Polski, którzy po sukcesie wyprzedawali najważniejszych zawodników. Nie stracił ani jednego kluczowego piłkarza, a nawet wzmocnił pierwszą jedenastkę. Sprowadził byłego reprezentanta Dariusza Dudkę, byłego króla strzelców Marcina Robaka, utalentowanego niemieckiego napastnika Denisa Thomallę oraz silnego ghańskiego pomocnika Abdula Aziza Tetteha. W środę problemem mogą być tylko kontuzje ważnych graczy - Paulusa Arajuuriego i Dawida Kownackiego, którzy z Basel nie zagrają na pewno, oraz Karola Linettego. Występ 20-letniego pomocnika jest niepewny.

Szwajcarzy przed tym sezonem stracili aż trzech istotnych graczy. Stoper Fabian Schar odszedł za 4 mln euro do Hoffenheim, pomocnik Fabian Frei - do Mainz (3,6 mln euro), a napastnik Marco Streller zakończył karierę. - Ten ostatni był liderem drużyny. Po jego odejściu zmniejszyła się liczba doświadczonych graczy, którzy przejmują na siebie ciężar gry w trudnych chwilach - mówi Tilman Pauls, dziennikarz "Basler Zeitung".

Dariusz Skrzypczak, były piłkarz Lecha z jego złotych czasów (grał w latach 1982-94), dziś mieszkający w Szwajcarii, uważa, że Basel straciło swój szkielet. - Ci, którzy odeszli, mieli ogromny wpływ na grę. Streller był kapitanem, liderem na boisku i poza nim. Wprowadzał nowych graczy do zespołu - mówi Skrzypczak i twierdzi, że Lech trafia na dobry moment, by wyeliminować faworyzowanego rywala.

Basel jednak od lat funkcjonuje w ten sposób i uodporniło się na zmiany kadrowe. Władze klubu zdają sobie sprawę, że co roku będą musiały sprzedawać piłkarzy klubom z bogatszych lig. Chcą zarabiać, wyszukiwać zawodników na piłkarskim rynku i wprowadzać do jedenastki kolejnych wychowanków. To szkółka zapewnia ciągłość i wysoki poziom zespołu, który od dekady nie zawiódł w pucharach. Od 2004 r. Basel, nawet jeśli nie wchodzi do Ligi Mistrzów, to przebija się do Ligi Europy. I to mimo, że w ostatnich pięciu latach na sprzedaży zawodników zarobiło prawie 300 mln zł. To pięciokrotność rocznego budżetu Lecha. Po Xherdanie Shaqirim (10 mln euro, Bayern), Granicie Xhaka (8,5 mln euro, Moenchengladbach) i Mohamedzie Salahu (13 mln euro, Chelsea) kolejnym piłkarzem, na którym Szwajcarzy zarobią pewnie grube pieniądze, będzie Breel Embolo. Urodzony w Kamerunie napastnik w lutym skończył dopiero 18 lat, a strzelał już gole w fazie grupowej Ligi Mistrzów i ma za sobą debiut w reprezentacji Szwajcarii. Na wtorkowej konferencji wyróżnił go trener Lecha Maciej Skorża.

Szef skautingu Basel tłumaczy, że utrzymywanie wysokiego poziomu udaje się dzięki dokładnemu planowaniu. - Nie chcemy tylko sprzedawać. Zależy nam na tym, by mieć dobrych graczy w zespole - mówi Rudi Zbinden.

Po odejściu Schara, z ligi duńskiej sprowadzono na obronę Daniela Hoegha oraz Michaela Langa, za Strellera w ataku zagra Austriak Marc Janko, a drugą linię za Freia wzmocnili Islandczyk Birkir Bjarnason sprowadzony z ligi włoskiej (Pescara) oraz doświadczony Serb Zdravko Kuzmanović, który po latach gry w Bundeslidze i Serie A (Inter) wrócił do Bazylei. - Graczy, którzy mogliby zastąpić Strellera jest wielu, ale wymaga to zbudowania nowej struktury zespołu. I czasu - mówi Tilman Pauls. Przypomina, że Basel od 1 lipca ma też nowego trenera - Urs Fischer zastąpił Paulo Sousę, który nie pasował już do klubu ze Szwajcarii, bo miał zbyt autorski pomysł na drużynę. Władze wolały trzymać się ustalonych standardów.

Klub z Basel pod wieloma względami stanowi wzór dla mistrzów Polski. Lech zamierza budować drużynę na podobnych zasadach - tanio kupując, drogo sprzedając i opierając się na graczach z akademii. Od 1999 r. w Bazylei zadebiutowało aż 40 wychowanków szkółki, w Lechu jest ich mniej, ale szkolenie w Poznaniu dopiero się rozkręca.

W Lechu grają piłkarze, którzy mają za sobą występy w pucharach na szczeblu wykraczającym poza I czy II rundę eliminacji. Dudka w Wiśle grał nawet w fazie grupowej Pucharu UEFA. W 2006 r. krakowianie pokonali Basel 3:1. Jako drużyna piłkarze Lecha nigdy jednak nie grali meczu o taką stawkę i z takim rywalem. Pod tym względem będzie to dla nich najtrudniejszy egzamin. - Musimy zagrać mecz życia - mówi Skorża.

W poprzednich latach Lech odpadał z niżej notowanymi Żalgirisem Wilno i Stjarnanem. Niespełna rok po wpadce z Islandczykami znów staje przed egzaminem dojrzałości i to na dodatek w obliczu zespołu, który mu imponuje. Ten dwumecz może pokazać, na jakim etapie rozwoju jest Lech - na tle wzorca.

A gdyby słynni piłkarze byli słynnymi muzykami? Jak wyglądałyby okładki ich płyt?

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.