Szatałow po zwycięstwie: Możemy grać jeszcze lepiej

Górnik Łęczna po dwóch kolejkach ekstraklasy ma komplet punktów. - Nie fantazjujemy jednak o tym, co będzie na koniec rundy. Zasada jest prosta - skupiamy się na następnym meczu - komentował po wygranym 2:1 meczu z Górnikiem Zabrze Jurij Szatałow, trener zielono-czarnych.

Jurij Szatałow (Górnik Łęczna):

Z pierwszej połowy jestem bardzo zadowolony, bo zagraliśmy tak, jak chcemy grać. Na tle bardzo dobrego zespołu w pierwszej połowie wyglądaliśmy interesująco. Szyki pokrzyżowała nam czerwona kartka, bo musieliśmy zmienić ustawienie. W drugich 45 minutach było więcej dramaturgii z naszej strony niż taktycznej gry. Wiedzieliśmy, że Górnik jest lepszy na skrzydłach, więc chcieliśmy zabezpieczyć te sektory, odpuszczając nieco środek pola.

Przed nami ciężkie mecze, więc cieszymy się z tego dobrego początku i optymistycznie patrzymy do przodu. Nie fantazjujemy jednak o tym, co będzie na koniec rundy. Zasada jest prosta: skupiamy się na następnym meczu.

Każda zmiana w zespole wymaga czasu, a dziś grało czterech nowych. Brakuje nam jeszcze zgrania z nowymi zawodnikami i nie gramy jeszcze tego, co chcemy. W obronie jeszcze się nie rozumiemy, co widać szczególnie przy stałych fragmentach gry. W ataku brakuje nam kreatywności.

Bartosz Śpiączka i Jakub Świerczok to zawodnicy o dużej klasie. Ciężko kogoś wyróżnić, bo obaj mieli różne dzisiaj zadania. Śpiączka jest na dzisiaj nieco szybszy i lepiej sprawdza się w grze z kontry. Nie podjąłem decyzji, kto zagra z Legią, bo nie analizowałem jeszcze jej gry.

Tak samo nie zadecydowałem, kto zagra za ukaranego czerwoną kartką Łukasza Mierzejewskiego. Szansę ma zarówno Paweł Sasin, jak i Adrian Basta, który jest jednak z nami krótko. Oba warianty są brane pod uwagę i zobaczymy w trakcie tygodnia. Łukasz Tymiński również potrzebuje czasu, żeby się z nami zgrać, ale w przyszłości będzie naszym podstawowym. Jan Bednarek był w meczowej kadrze, bo nie mamy wielkiego wyboru. To nasz jedyny środkowy obrońca, ale prezentuje się na treningach bardzo dobrze i jestem zadowolony z tego transferu.

Natomiast Grzegorz Bonin musi jeszcze sporo zrobić, żeby wrócić do formy. Zagrał dziś parę minut, ale i tak go zatkało. Rzucił kotwicę i nie chciał się ruszyć [śmiech].

Józef Dankowski (Górnik Zabrze):

W pierwszej połowie nie było z naszej strony ani walki, ani determinacji. Już w 8. minucie Kamil Poźniak mógł nas za to ukarać. Przyjął piłkę w polu karnym, nawinął dwóch obrońców i na nasze szczęście strzelił niecelnie. To był sygnał ostrzegawczy, ale nie wyciągnęliśmy z tego wniosków i po paru minutach już mu się udało strzelić gola. W drugiej połowie gospodarze cofnęli się i mimo straty gola ciągle liczyli na kontry. Ten plan im się powiódł i choć mieli jedną, może dwie szanse, zdołali strzelić zwycięskiego gola.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.