Termalica Bruk-Bet Nieciecza
W sobotę rano zbiórka pod Tarnowem, wyjazd do Białegostoku (po drodze trening w Białobrzegach), w niedzielę mecz, w poniedziałek podróż w okolice Bydgoszczy, nazajutrz Stargard Szczeciński, a w środę spotkanie z Błękitnymi - tak wygląda plan niecieczan na najbliższe dni.
W sumie - niespełna 1200 kilometrów.
Wszystko przez to, że Termalica jest beniaminkiem, do tego bez stadionu. Dlatego Puchar Polski rozpoczyna od 1/32 (stąd mecz z Błękitnymi), a z Jagiellonią zagra na wyjeździe, bo pierwsze trzy spotkania rozegra jako gość.
Optymizmu w tym dyskomforcie nie przysparzają sprawy sportowe. W pierwszym meczu sezonu nie oddała ani jednego celnego strzału, przegrała 0:1 i wszyscy w klubie spuścili nos na kwintę. - Ekstraklasę od I ligi różni to, że przeciwnik wykorzystuje nasze błędy - kręcili głowami. - Nie ma jednak wstydu w tym, że uczymy się ekstraklasy - dodawali z nadzieją.
Jeszcze lepszą naukę, bo bardziej bezlitosną, może niecieczanom dać Jagiellonia, trzecia drużyna ostatniego sezonu i do tego podrażniona odpadnięciem z europejskich pucharów. Na beniaminka wysłany będzie najpewniej najsilniejszy skład, a nie jak w pierwszej kolejce ligowej - w całości rezerwowy.
Trener Termaliki zapewnia, że drużyna wyciągnęła wnioski po falstarcie. - Chciałbym, żebyśmy zagrali lepiej w ofensywie. Nasza gra w Gliwicach pozostawiała wiele do życzenia - mówi Piotr Mandrysz, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Najmocniej przed meczem w Białymstoku nogami przebiera Dariusz Jarecki, lewy obrońca Niecieczy. W Jagiellonii grał przez trzy lata, zdobył w 2010 roku Puchar Polski i zaraz później odszedł.
- Nie mogę się doczekać powrotu do miejsca, gdzie rozegrałem tyle spotkań. Będzie przyjemnie znowu zagrać w Białymstoku i to na nowym stadionie, przed znacznie większą publicznością - mówi piłkarz.
Do Białegostoku i Stargardu nie pojedzie na pewno Jakub Biskup, kapitan zespołu, który nabawił się kontuzji łydki i będzie pauzował przez tydzień.