Koniec przygody z europejskimi pucharami. Śląsk przegrał 0:2 z IFK!

Śląsk Wrocław w rewanżowym meczu II rundy eliminacji do Ligi Europy przegrał 0:2 z IFK Goeteborg. Lider szwedzkiej ekstraklasy zwyciężył po golach Gustava Engvalla i Mikaela Bomana.

Znajdź nas na Facebooku | Ćwierkamy też na Twitterze

Po bezbramkowym remisie we Wrocławiu faworytem rewanżowego starcia miał być IFK, choć wszyscy eksperci podkreślali, że nieznacznym. - Szanse oceniam jako 55 proc. do 45 proc. na naszą korzyść, jednak tylko dlatego, że gramy u siebie - stwierdził trener lidera szwedzkiej Alsvenskan Jörgen Lennartsson.

Czwartkowe spotkanie rozpoczęło się już na kilka godzin przed 19. Z Goeteborga do Wrocławia w godzinach południowych napłynęły bowiem wieści o transferze Lasse Vibe, największej gwiazdy szwedzkiej drużyny. Duńczyk, król strzelców poprzedniego sezonu, łączony ostatnio m.in. z Schalke 04 Gelsenkirchen, przeniósł się do angielskiego Brentford FC.

Śląsk rewanżowe starcie z IFK rozpoczął całkiem dobrze. Już w 3. minucie podopieczni Tadeusza Pawłowskiego zagrozili bramce Johna Alvbage. Po dwójkowej akcji Jacka Kiełba i Roberta Picha w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Flavio Paixao, ale Portugalczyk strzelił obok bramki.

O szybką bramkę starali się także gospodarze, ale ich ataki w zarodku dusili obrońcy WKS-u, którzy na własnej połowie byli bardzo agresywni i ustawiali się blisko przeciwnika.

W 19. minucie prawą stroną ruszył Paweł Zieliński. Prawy obrońca gości zszedł do środka i uderzył w kierunku bramki, jednak jego uderzenie zostało zablokowane. Dobitka Toma Hateleya poszybowała nad poprzeczką.

W 26. minucie zakotłowało się pod bramką Mariusza Pawełka. Po akcji lewą stroną boiska piłka trafiła pod nogi Mikaela Bomana, który źle przyjął futbolówkę, jednak bramkarz wrocławian zmuszony był interweniować.

Dziesięć minut później przebojową akcję przeprowadził Gustav Engvall, który zgrał do Jakoba Ankersena. Duńczyk uderzył z pierwszej piłki, lecz chybił.

W 42. minucie na odważną próbę zdecydował się Tomasz Hołota. Środkowy pomocnik gości przymierzył z dystansu, ale jego strzał obronił Alvbage. Pierwsza połowa tym samym zakończyła się wynikiem 0:0.

Drugą część lepiej rozpoczęli podopieczni Lennartssona. W 54. minucie gola na 1:0 strzelił Engvall. Po fatalnej stracie Paixao piłka trafiła pod nogi Sebastiana Erikssona, który prostopadłym dograniem znalazł napastnika IFK, a ten płaskim strzałem pokonał Pawełka.

Wrocławianie jeszcze nie zdążyli otrząsnąć się po trafieniu gospodarzy, a już na 2:0 podwyższył Boman. Pięć minut po golu Engvalla Śląsk wykonywał rzut wolny w okolicach środka boiska. Złe rozegranie było impulsem dla Szwedów, którzy ruszyli z kontratakiem. Do dogranej z głębi pola piłki dopadł Boman, a napastnikowi IFK pomógł jeszcze Pawełek, przez co po chwili znów wyciągać musiał piłkę z siatki.

Rezultat zmusił Śląsk do zmasowanej ofensywy, ale kiedy wrocławianie się otworzyli, piłkarze z Goeteborga pod ich bramką mieli dużo więcej swobody.

Szansę na gola kontaktowego w 73. minucie miał jeszcze Jacek Kiełb. Piłka zagrana z lewego skrzydła przeleciała pomiędzy nogami kolejnych graczy i trafiła do byłego gracza Korony Kielce, który jednak fatalnie przestrzelił.

Śląsk rozczarował, bo choć nieźle rozpoczął pojedynek z IFK, w drugiej połowie był bezradny. Szwedzi przy pierwszej okazji wypunktowali niżej notowanego rywala i to oni w następnym tygodniu podejmą portugalskie Belenenses. Wrocławianom natomiast pozostaje skupić się na lidze, w której na inaugurację przegrali 1:4 z Legią Warszawa.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.