PGE Stal Rzeszów - SPAR Falubaz. "Nie chciałbym, żeby Rzeszów spadł"

- Zawsze dobrze czułem się w Rzeszowie. Ten remis jest sprawiedliwy i gratuluję tego punktu także rzeszowianom. Nie chciałbym, żeby spadli - powiedział po remisowym meczu pomiędzy PGE Stalą Rzeszów i Falubazem Zielona Góra najlepszy żużlowiec tych drugich Grzegorz Walasek.

Chcesz wiedzieć wszystko o PGE Stali? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Oba zespoły podzieliły się punktami, a wynik rozstrzygnął się dopiero w ostatnim biegu. Para Greg Hancock - Peter Kildemand wygrała podwójnie, ratując remis, a tym samym jeden punkt dla gospodarzy. - Jesteśmy w takiej sytuacji, że każdy punkt dla nas jest bardzo ważny. Szkoda trochę, bo mogliśmy wygrać, ale mogliśmy też przegrać. Musimy się więc cieszyć z tego punktu - mówił później Janusz Ślączka, trener PGE Stali, i dodał: - Gdyby mecz odbył się w pierwotnym terminie, to drużyna z Zielonej Góry byłaby słabsza. No, ale trudno, to nie zależy od nas.

W rzeszowskiej ekipie znakomicie spisali się Amerykanin Greg Hancock i Duńczyk Peter Kildemand. Pierwszy zdobył 15 punktów, drugi 12 i bonus. Zawiódł natomiast Szwed Peter Ljung, który wrócił do składu, ale przywiózł tylko jeden punkt w trzech startach. - Nie mogliśmy skorzystać z usług Kenniego Larsena. Ljung dostał powołanie już w piątek, ale nie zdążył przyjechać na trening. Chyba strasznie daleko jest z tej Szwecji - denerwował się Ślączka.

Na szczęście szkoleniowiec rzeszowian miał w składzie wspomnianą wyżej dwójkę. - Przed ostatnim biegiem wiedziałem, jak ważny jest to moment, jak ważny może być ten punkt dla naszego zespołu - wspominał Kildemand. - To był dla mnie bardzo dobry dzień, wiedziałem, że jestem w dobrej dyspozycji i udało się osiągnąć niezły wynik - dodał.

Zadowoleni z remisu byli też goście z Zielonej Góry. - Jechaliśmy walczyć tu o zwycięstwo, ale celem minimum był jeden punkt, bonusowy. A zdobyliśmy dwa punkty. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Dziękujemy gospodarzom za walkę i za dobre przygotowanie toru - mówił trener Sławomir Dudek, który żartował, że spodziewał się niespodzianek na torze, przygotowanych przez trenera PGE Stali Janusza Ślączkę. - Przed meczem wydawało mi się, że tor jest zbyt mocno zmoczony i będzie się rozsypywać. Ale był super. Taki, jakie lubię najbardziej, dlatego dziękuję Januszowi Ślączce - śmiał się też Grzegorz Walasek, lider Falubazu, który na rzeszowskim torze spisywał się znakomicie. Zebrał za to też sporo braw od miejscowej publiczności, która doskonale pamięta czasy, gdy Walasek bronił barw wówczas PGE Marmy. - Zawsze dobrze czułem się w Rzeszowie. Ten remis jest sprawiedliwy i gratuluję tego punktu także rzeszowianom. Nie chciałbym, żeby spadli - zakończył.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Agora SA