Czy Zielona Góra olśni Euroligę? Konstrukcja nie udźwignie pomysłu

Koszykarski klub wygrał wyścig o pieniądze z budżetu obywatelskiego Zielonej Góry i chciał zafundować sobie oraz kibicom najnowocześniejsze oświetlenie na świecie, doposażyć arenę CRS w lampy LED, które pozwolą na przedmeczowe prezentacje rodem z NBA. W lutym szefowie klubu radośnie zacierali ręce. Ale dziś, w lipcu, na pytanie o montaż nowoczesnego oświetlenia rozkładają ręce.

Z lampami w CRS wszystko jest w zasadzie OK. Działają, dają odpowiednie światło. Tyle że koszykarzom marzą się efekty specjalne, by przed meczem w ciemnej hali zawodnicy wybiegali pojedynczo na boisko prowadzeni snopem światła ze szperacza.

Podobne oprawy świetlne są standardem w NBA, w Europie, a w polskiej lidze też się udają. W Zielonej Górze to niemożliwe, ponieważ światła w CRS i owszem - można szybko zgasić, lecz po tym ich ponowne włączenie zajmuje kilkanaście minut.

Szefowie koszykarskiego Stelmetu już dwa lata temu starali się zainteresować szefa MOSiR i kompleksu CRS montażem nowych świateł.

Usłyszeli: - Czy to nie fanaberia? Są pilniejsze wydatki. Lepiej zrobić coś naprawdę przydatnego i pożytecznego. A jeśli koszykarski klub bardzo się upiera przy tego typu prezentacjach, niech na własny koszt wynajmie i zainstaluje system oświetlania tymczasowego, które w chwilę będzie zapalało się i gasło - poradził Robert Jagiełowicz.

Koszykarze nic nie wynajęli. Zawarli za to koalicję ze środowiskami rowerzystów, tancerzy oraz futbolistów amerykańskich. Wspólnie stanęli do wyścigu o pieniądze z budżetu obywatelskiego Zielonej Góry. Zorganizowana akcja zakończyła się poczwórnym sukcesem. 13 lutego br. okazało się, że w głosowaniu koalicja rozbiła bank. Tancerze wywalczyli pieniądze na remont siedziby, rowerzyści na słupki parkingowe, futboliści na wyposażenie boiska, a koszykarze na nowe lampy w CRS. Modernizacja oświetlenia zdobyła poparcie 3 378 osób, co dało piąte miejsce wśród 25 laureatów w grupie tzw. zadań małych, czyli takich, których realizacja nie mogła kosztować więcej niż 150 tys. zł.

Janusz Jasiński, właściciel koszykarskiego klubu, dzieląc się radością, w lutym br. zapowiadał: - Nowe oświetlenie ma bazować na technologii LED, co z czasem da miastu oszczędności. Chcemy sięgnąć na górną półkę technologiczną i zamontować światła najnowocześniejsze w Europie. Projekt naszego rozwiązania dopiero w kwietniu zejdzie z kreślarskich desek.

- To dobry dzień. Nasza piękna hala jeszcze się unowocześni. A najlepsze jest to, że skorzystamy na tym nie tylko my, ale też organizatorzy i uczestnicy innych wydarzeń - dopowiadał Łukasz Koszarek, kapitan drużyny.

Klub ze swoją oświetleniową wizją zgłosił się do znanej w świecie zielonogórskiej firmy LUG. Żeby zmieścić się w budżecie inwestycji, projektanci nastawili się na zachowanie systemu świateł, które działają w arenie CRS od początku jej wybudowania, a do nich dodać nowe, spełniające kryteria i marzenia organizatorów meczów.

Niestety, w ten sposób sprawy załatwić się nie da. - Pojawiły się problemy z obciążeniem konstrukcji dachu. Nie da się dowiesić tego, co zaplanowaliśmy, bo wszystko razem zrobi się za ciężkie - wytłumaczył Mariusz Ejsmont, wiceprezes zarządu LUG. - Moglibyśmy wymienić cały system na nowocześniejszy, ale to z kolei byłoby dużo droższe. Na pewno nie zmieścilibyśmy się w 150 tys. zł - dodał.

Czy koszykarski Stelmet BC i LUG wiedzą, jak wybrnąć z problemu? - Wspólnie szukamy rozwiązania - odpowiedział Jasiński.

Dyrektor MOSiR: - Nie wiem, na jakim etapie jest ta inwestycja. Organizowałem u siebie spotkania, zapraszałem szefów LUG i klubu koszykarskiego. Przyszli, rozmawiali, dostali wszystkie informacje ode mnie, później jeszcze bardziej szczegółowe od moich pracowników. I temat jakby umarł - przekazał nam Robert Jagiełowicz.

Pierwszy euroligowy mecz w Zielonej Górze zostanie rozegrany w połowie października.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.