I liga. Stomil Olsztyn podpisuje kontrakty na potęgę

Aż siedem umów, w tym cztery z nowymi piłkarzami, od poniedziałku podpisały władze pierwszoligowego klubu. Próżno szukać wielkich nazwisk, ale nie brakuje ciekawych transferów.

Na dwa lata z klubem związali się pomocnicy Grzegorz Lech (poprzednio Arka Gdynia), Łukasz Suchocki (Chojniczanka Chojnice), Bartosz Bartkowski (Warmia Łukta), Michał Trzeciakiewicz oraz obrońca Arkadiusz Czarnecki. Na krótszych o rok kontraktach swoje podpisy złożyli zaś Ukrainiec Irakli Meschia i napastnik Rafał Kujawa (GKS Katowice).

Najgłośniej komentuje się powrót wychowanka Stomilu Grzegorza Lecha oraz innego eksolsztynianina - Łukasza Suchockiego. Pierwszy z nich na swoim koncie ma 10 sezonów rozegranych w barwach biało-niebieskich (zdobył 25 bramek), drugi grał tu w latach 2007-2013, strzelając 30 goli w 169 meczach ligowych. Ich pozyskanie trzeba jednak rozpatrywać w kategorii uzupełnienia składu aniżeli jego wzmocnienia.

- Nie mamy dużego wyboru. Musimy pozyskiwać każdego, kto ma doświadczenie i wnosi do drużyny dodatkową wartość - przyznaje Mirosław Jabłoński, trener pierwszoligowego Stomilu. - Mogę powiedzieć, że na tę chwilę wypełniliśmy połowę ubytków w zespole, a to mnie nie zadowala. Miejmy nadzieję, że nasi młodzieżowcy pomogą rozwiązać ten problem.

Równie ważne dla szkoleniowca są kontrakty, które udało się przedłużyć z dotychczasowymi graczami. Tak jest chociażby w przypadku Arkadiusza Czarneckiego, który w minionych rozgrywkach aż 30-krotnie wybiegał w podstawowej jedenastce. - Nie po to zimą ubiegłego roku wracałem do rodzinnego Olsztyna, by teraz znów z niego wyjeżdżać - mówi obrońca biało-niebieskich. - Prezesi Stomilu byli zainteresowani tym, abym został, dlatego jestem zadowolony z nowej umowy.

Władze OKS-u w ostatnich dniach podpisują kontrakty na potęgę, a to dlatego, że już w czwartek drużyna wyjeżdża na zgrupowanie do Jarocina (potrwa do 17 lipca). Tam trener chce mieć do dyspozycji wszystkich piłkarzy.

Zanim jednak dotrą na miejsce, po drodze zatrzymają się w Grudziądzu, gdzie rozegrają sparing z tamtejszą Olimpią. - Początkowo mecz miał odbyć się w środę, ale nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego boiska - tłumaczy szkoleniowiec Jabłoński. - W okolicznych miejscowościach trwają właśnie remonty głównych płyt. Dobrze, że udało się zmienić termin spotkania, bo nie byłoby sensu jechać do Grudziądza i wracać do Olsztyna tylko po to, by nazajutrz ruszać na zgrupowanie.

W Jarocinie biało-niebiescy mają zaplanowane trzy gry kontrolne, a ich rywalami będą aktualny mistrz Polski Lech Poznań (11 lipca, godz. 13) oraz trzecioligowe Warta Poznań (14 lipca, 11) i Jarota Jarocin (16 lipca, 17). - Dobrze, że odbywają się one co drugi dzień - podkreśla Mirosław Jabłoński. - Pracowaliśmy już nad motoryką, więc teraz chcielibyśmy skupić się na taktyce i technice. Ci z chłopaków, którzy akurat nie będą grali, będą odbywali normalne zajęcia, aby nie marnować czasu. Co więcej, na miejscu prócz boisk, do dyspozycji będziemy mieli siłownię oraz basen.

I dodaje: - To będą wartościowe sparingi. Chciałbym jednak, aby przeciwnicy postawili nam twarde warunki. To będzie dla nas dobra wskazówka, na jakim etapie przygotowań obecnie jesteśmy.

Więcej o piłkarzach Stomilu czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.