GKS Katowice chce być polską Barceloną. Powstaje wielosekcyjny klub

W Katowicach mają już dosyć bylejakości, drużyn, które ogląda garstka kibiców i skłóconych działaczy. Miasto podjęło decyzję o budowie silnego, wielosekcyjnego klubu pod szyldem GKS-u. Jego okrętami flagowymi mają być piłkarze, siatkarze i hokeiści.

Gorące newsy i złośliwe komentarze. Dołącz do nas na Facebooku >>

GKS to sportowa wizytówka miasta, z którą kojarzeni są przede wszystkim piłkarze. Miasto uważa jednak, że za tymi trzema literkami kryje się marka, przy której mogą się ogrzać i wypromować także inne sportowe sekcje.

Marcin Krupa, prezydent Katowic, przyznaje, że sport wyczynowy w mieście kuleje. - A nam zależy na silnych drużynach. Na drużynach, które zapełnią stadion przy Bukowej, Spodek, lodowisko. Stąd pomysł, żeby wrócić do wielosekcyjnego GKS-u Katowice. Klubu, który pozwoli nam sięgać i cieszyć się sukcesami na miarę naszych ambicji i możliwości - mówi.

Plan zakłada, że na początek pod szyldem GKS-u zjednoczy się pięć sekcji: piłka nożna, siatkówka (Czarni, którzy dziś rywalizują na zapleczu PlusLigi), hokej, zapasy oraz szachiści Hetmana. Nie stanie się to od razu. Miasto chciałoby, żeby sekcja szachowa znalazła się pod szyldem GKS-u za rok. Siatkarze najpóźniej po awansie do PlusLigi.

Generalnie więc do realizacji tego pomysłu jeszcze daleka droga. - Inwestowanie w sport wyczynowy się opłaca. Bo to także inwestowanie w edukację i zdrowy tryb życia - przekonuje Krzysztof Mikuła, wiceprezydent Katowic.

Mikuła pytany o ideę wielosekcyjnego GKS-u przywołuje przykład Barcelony. - W tym klubie działa przynajmniej 48 sekcji. Te najsilniejsze to z pewnością piłka nożna i koszykówka. Ale są też i inne. Półamatorskie czy wręcz amatorskie. Chociażby męski zespół siatkarzy. Gościliśmy ich w zeszłym roku w Spodku. Trybuny naszej hali zapełniły się wtedy do ostatniego miejsca, bo też nikt nie zawracał sobie głowy tym głowy, że przyjechali amatorzy. Magnesem była nazwa, a to przecież była ta słynna Barcelona! - mówi.

Założenia projektu są proste. Mają być wyniki. Mają być sukcesy. - Piłkarze GKS-u Katowice nie pasują do pierwszej ligi. Miejsce tej drużyny jest w ekstraklasie. Chcemy to osiągnąć w ciągu dwóch najbliższych lat. W najwyższej klasie rozgrywkowej widzimy też zespół - dziś jeszcze Czarnych. Siatkówka to nasz drugi wybór. Spodek zasługuje na drużynę na miarę swojej legendy. Są sponsorzy, którzy chcą - po awansie - zainwestować w tę drużynę duże pieniądze. Liczymy, że w niedalekiej przyszłości będzie to wiodący zespół w kraju - mówi Mikuła.

Największym problem jest na dziś z hokejem. W Katowicach działają dwa kluby: HC GKS Katowice i Naprzód Janów. Władze miasta liczyły, że działacze tych klubów zapracują na sukces nowej drużyny, ale to się nie udało. Naprzód podziękował za taką współpracę. Sytuacja jest trudna. Naprzód, chociaż reprezentuje katowicki Janów, to tak naprawdę jest klubem kibiców Ruchu Chorzów, którzy na spółki z GKS-em nigdy się nie zgodzą.

- Będziemy budować silny hokej. Jeżeli działacze Naprzodu i GKS-u nie będą chcieli współpracować, to zrobimy to z nowymi ludźmi - mówi Mikuła, który zapowiada, że nowy klub mógłby dołączyć do ekstraligi za rok.

Miasto zapowiada również, że będzie utrzymywać nowy, wielosekcyjny GKS. - To oczywiście nie jest pomysł na zawsze. Liczymy, że z czasem poszczególne sekcje usamodzielnią się. Znajdą sponsorów. By tak się stało, muszą jednak zostać spełnione pewne warunki. W przypadku piłkarzy GKS-u jest to awans i nowy stadion - mówi prezydent.

- To są warunki konieczne, ale nie jedyne - zaznacza Wojciech Cygan, prezes GKS-u. - Najlepszy przykład to Piast Gliwice, który ma przecież stadion i grał w lidze z sukcesami, a i tak jest zależny od pomocy miasta - dodaje.

Władze Katowic wierzą, że gdy kolejne sekcje się usamodzielnią, to miasto będzie mogło zainwestować w rozwój kolejnych klubów. Co ciekawe, tych jest w Katowicach prawie 300!

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA