Siódma runda tegorocznych rajdowych mistrzostw świata dostarczyła kibicom wielu wrażeń. Na mazurskich szutrach mogli oglądać widowiskową rywalizację takich tuzów jak mistrz globu - Francuz Sebastien Ogier, Andreas Mikkelsen z Norwegii czy nasz Robert Kubica. Nie wszyscy jednak mogli być zadowoleni z tego, że w okolicach Mikołajek zagościło święto sportów motorowych.
Podczas rajdu niejednokrotnie można było zaobserwować, że kibice stawali poza wyznaczonymi punktami widokowymi, niszcząc tym samym uprawy okolicznych rolników. - Zmagania skończyły się zaledwie kilka dni temu, więc jeszcze zbieramy informacje o rozmiarze szkód - mówi Tomasz Luto, burmistrz Gołdapi, gdzie były dwa odcinki specjalne.
Bez niedogodności nie obyło się także w Stańczykach (OS 5/7). - Dostałem jedno zawiadomienie od rolnika, któremu zniszczono zboże - mówi Ryszard Zieliński, wójt gminy Dubieninki. - Z kolei bele siana należące do naszych mieszkańców lądowały nawet na drzewach. Z tego co wiem, to organizatorzy mają zwracać im pieniądze za szkody.
I dodaje: - To rolnik jest właścicielem ziemi i sam powinien o nią dbać. Jeśli na jego teren wchodzi kilkaset osób, to w pierwszej kolejności powinien zadzwonić na policję. Gdy to nie skutkuje, trzeba wykręcić numer infolinii organizatora.
W ubiegłym roku w Gołdapi wszystkie straty rekompensowali ubezpieczyciele. - O ile pamiętam, nikt nie miał problemów z wypłatą - podkreśla burmistrz. - Spotkałem się przed rajdem z wójtami okolicznych gmin i wszyscy stwierdzili, że to wydarzenie ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów. Nasi rolnicy na pewno dojdą do porozumienia z organizatorami.
Z kolei drogi, np. w Stańczykach, są nawet w lepszym stanie po rajdzie niż przed mistrzostwami. - Gmina podpisała z organizatorem umowę, w której był zapis mówiący, że dostaniemy 2400 zł na naprawę każdego kilometra - zwraca uwagę Ryszard Zieliński. - Jeśli spadłby deszcz, mielibyśmy nawet prawo do większej sumy.
Andrzej Kisiel, wójt gminy Świętajno, również jest zdania, że Rajd Polski ma głównie pozytywny wpływ na promocję regionu. - Mieszkańcy przeważnie są zadowoleni - zwraca uwagę. - Zdarzają się głosy krytyki, ale to normalne. Najważniejsze jest to, że w naszej wsi nigdy nie było tylu przyjezdnych. Zajęto wszystkie miejsca noclegowe, a niektóre osoby słyszały, jak turyści w rozmowach telefonicznych chwalili nasze tereny.
W kwestiach zniszczeń Kisiel stara się szukać rozsądnego kompromisu. - Unikamy sytuacji, w których ktoś chce nie wiadomo jakich pieniędzy za nieużytki - tłumaczy wójt. - Szkód jest niewiele mniej niż przed rokiem. Nie mogliśmy również narzekać na zanieczyszczenie terenu. Wszystko szybko było uporządkowane.
Także Stańczyki przez kilka dni doświadczały turystycznego rozkwitu. - W ostatnich latach przyjeżdża do nas coraz mniej osób - mówi z żalem Ryszard Zieliński. - Niemcy, którzy odwiedzali nas z powodów sentymentalnych, też przestali się pojawiać. Nie stać nas, aby zrezygnować z takiej promocji, jaką daje Rajd Polski.
Więcej o sporcie z Warmii i Mazur czytaj na olsztyn.sport.pl .