Izmajłowicz: Nie będziemy przystawiać brzytwy do gardła

Sztab szkoleniowy piłkarskiej Wisły Płock bardzo ostrożnie wypowiada się o nadchodzącym sezonie pierwszoligowym, bo apetyt na awans do ekstraklasy ma aż 7-8 zespołów.

W czwartkowe południe w siedzibie klubu odbyła się konferencja prasowa, zapowiadająca start sezonu 2014/2015. Już w sobotę o godz. 17 nafciarze zagrają w Bytowie z beniaminkiem Bytovią.

Na pytania dziennikarzy odpowiadali: wiceprezydent Płocka Krzysztof Izmajłowicz, trener Marcin Kaczmarek, prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski oraz wiceprezes Grzegorz Kępiński.

Szkoleniowiec nafciarzy jest zadowolony z przygotowań zespołu, w którym zmieniło się pięciu graczy, głównie bardzo młodych.

- Jestem w futbolu od dziecka, wiem, jak wszystko się zmienia. Dlatego nie zadeklaruję dziś, że walczymy o awans. I nie wynika to z braku ambicji, bo w każdym meczu gramy o zwycięstwo - zapewniał Kaczmarek. - Zamiast nośnych haseł stawiam na pracę i stawianie kolejnych kroków. Powoli wszystko idzie w dobrą stronę, ale nie pompujmy balonika.

Na pierwszy zespół klub przeznacza rocznie 4,5 mln zł. Pod tym względem Wisła jest w górnej części, ale nieporównywalnie większe pieniądze ma Zagłębie Lubin, wysoko są Miedź Legnica i Arka Gdynia.

- Mamy solidny zespół, budujemy go w okresie kilkuletnim. Nie przystawiamy nikomu brzytwy do gardła, nie stawiamy pod ścianą. Nie mówimy, że walczymy tylko o awans - zaznaczył Izmajłowicz, reprezentujący właściciela klubu, czyli miasto. - Ale jeśli Wisła znajdzie się wysoko w tabeli po rundzie jesiennej, z pewnością nie będziemy nikogo blokować, po prostu wiosną powalczy o awans.

Pewne jest, że przy takim scenariuszu zimą konieczne byłyby wzmocnienia. Skąd pieniądze na nie? Nie wiadomo, ile na futbol w przyszłym roku - już po wyborach samorządowych - przeznaczy miasto, to zależy od radnych.

- Ale i tak trzeba szukać innych sponsorów, w tym strategicznego - podkreślił wiceprezydent.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.