Ozdoba - faworytka rywalizacji w kategorii 63 kg - nie zawiodła, przez turniej przeszła dosłownie jak
burza i pewnie sięgnęła po zwycięstwo. - To świetne uczucie, zwłaszcza że to mój pierwszy złoty medal MP. Miałam może nieco łatwiej niż pozostałe rywalki, bo jako jedyna trafiłam wolny los w pierwszej rundzie, później wygrałam jednak trzy walki, a tak się złożyło, że wszystkie z zawodniczkami z Gdańska. Najtrudniejszy był finał, bo rywalka to naprawdę dobra dżudoczka. Wiedziałam, że muszę uważać, na szczęście udało się wygrać - mówiła uradowana.
W finale kategorii 52 kg wystąpiła także Martyna Martynowicz. Niestety, gwardzistka musiała uznać wyższość Zuzanny Pawlikowskiej (AZS AWFiS Gdańsk), a mimo to była zadowolona. - Dotychczas zdobyłam trzy brązowe medale MP seniorów, w finale walczyłam pierwszy raz, więc to srebro to mój największy sukces. Mimo porażki bardzo się cieszę, bo przegrałam z naprawdę mocną rywalką. Na początku walka była wyrównana, później jednak dałam się zdominować.
Tuż po niej, w ostatnim pojedynku wieczoru, na macie pojawił się główny faworyt kategorii 66 kg
Tomasz Kowalski. Rywalem dżudoki AZS-u, podobnie jak rok temu na MP w
Koszalinie, był Paweł Zagrodnik (Czarni
Bytom). Wówczas górą był opolanin, teraz okazał się jednak minimalnie gorszy. Trzeba jednak przyznać, że decyzja sędziów była kontrowersyjna, bowiem to nasz zawodnik przez cały pojedynek zawzięcie atakował, a rywal przez większą jego część starał się jak najbardziej unikać walki. - Nie ma co zwalać na sędziów, trzeba szukać przyczyn porażki w sobie. To kolejny mój start tydzień po tygodniu, nie byłem najlepiej przygotowany, cały dzień nie walczyłem zbyt dobrze, a choć wygrywałem, to technicznie wyglądało to słabo. Paradoksalnie w finale było już lepiej, jednak popełniłem prosty błąd, przeciwnik zaatakował, a ja skontrowałem tak niefortunnie, że sam się wyłożyłem - mówił tuż po walce.
W piątek na najniższym stopniu podium stanął także Maciej Tworzydło (AZS). W sobotę blisko powtórzenia tego wyniku była Natalia Znojek (Gwardia), niestety, przegrała w decydującym pojedynku. O obronę dwóch złotych medali (w wadze +78 i w kategorii open) sprzed roku walczyć miała także Urszula Sadkowska (Gwardia), jednak nie dotarła ona na zawody.