Liga Mistrzów. Barcelona - Roma. Gole, bramki, skrót meczu. Szczęsny upokorzony. Messi świetny! Zobacz WIDEO

Mecz Ligi Mistrzów FC Barcelona - AS Roma odbyłsię we wtorek o godzinie 20:45 na Camp Nou. Wojciech Szczęsny nie powstrzymał Leo Messiego i Neymara. Zobacz bramki z meczu!

Wszystkie bramki i skrót meczu można zobaczyć na stronie sport.tvp.pl

Wszystko wskazuje na to, że obecnie grając przeciwko Barcelonie należy po prostu cieszyć się oglądaniem takiego zespołu z bliska. Piłkarze AS Romy doznawali już wyższych porażek w Lidze Mistrzów, ale ta (1-6) była wyjątkowo upokarzająca.

Do tej pory Wojciech Szczęsny grając z Barceloną cierpiał fizycznie - jeszcze w barwach Arsenalu i już w Romie musiał przeciwko Katalończykom schodzić z boiska z kontuzją. We wtorek mógł się załamać psychicznie, patrząc jak rywale rozklepują jego kolegów, bezczelnie grają piętami, z pierwszej piłki i na zupełnie innej, niedostępnej szybkości.

Był to wieczór uśmiechów na Camp Nou - już po kwadransie Messi, Suarez i Neymar uśmiechali się, raz po raz bawiąc się z defensorami gości, kiwając ich nawet spojrzeniem. Na drugą połowę wychodzili z tunelu, jakby właśnie usłyszeli najlepszy żart w historii, choć niewykluczone, że któryś z tego fenomenalnego trio rzucił uwagę o jakości gry obrony Rzymian. Z łatwością wykonywali triki i akcje, których nie powtórzyliby nawet wirtuozi sterownika podłączonego pod konsolę i grę symulującą piłkę nożną. Tylko jaki sens ma symulowanie, odgrywanie czegoś takiego? Drugi gol dla Barcelony nie tyle powinien zostać dopisany do listy nominowanych do corocznej nagrody im. Ferenca Puskasa, ale po prostu z góry w tym plebiscycie FIFA zwyciężyć. Bezapleacyjnie.

Biedny Wojciech Szczęsny. Polak mógłby rozegrać mecz życia, rozdwoić się albo do bramki zaprosić rezerwowego golkipera Romy, ale i tak piłkę kilkukrotnie wyjmowałby z siatki. Jeszcze pierwszy strzał Lionela Messiego obronił, chwilę później zaliczył ważną interwencję na przedpolu... Powiedzmy szczerze - pomimo tego, że Szczęsny akurat najwięcej sytuacji wybronił właśnie Argentyńczykowi i w innych okolicznościach - z inną linią obrony, taktyką, podejściem kolegów? - mógłby uznać ten wieczór za udany, to i tak Messi wsadził mu dwa gole. Więc wszystko na nic. Kolejne prostopadłe podania przecinały linię obrony Romy diagonalnie lub prostopadle, a obrońcy jedynie podnosili ręce szukając litości u sędziego liniowego. Ten faktycznie kilka razy się zlitował, ale jakie to miało znaczenie?

Chyba najlepiej to, co czuli piłkarze Romy oddawał Edin Dżeko. Napastnik, który około trzydziestej minuty zerwał się do jednoosobowego pressingu na spokojnie klepiących sobie piłkę gospodarzach. Pobiegł do Pique, ale piłka już była u stóp Vermaelena. Ruszył do Belga, ale ten już podał do Busquetsa. Jeszcze jeden sprint, ale Barcelona była po drugiej stronie. Napastnik Romy zwiesił głowę, koledzy nawet nie pomyśleli, by mu pomóc. Kibice całe rozegranie nagrodzili niemrawymi brawami, choć wydawało się, że głośniej śmieją się z tej samobójczej misji Dżeko. Ter Stegen nie dał mu nawet strzelić karnego, dopiero w ostatnich sekundach goście dostali prezent. Bośniak strzelił honorowego gola, może jako nagrodę za wzięcie aktywniejszego udziału w tej trwającej dziewięćdziesiąt minut popularnej grze "w dziadka".

Gdy mają swój dzień, gdy są w humorze i w formie - albo nawet po dłuższej kontuzji - to Messi, Suarez i Neymar są nie do zatrzymania. Jeśli dla kolegów Szczęsnego było to przeżycie traumatyczne, może nawet załamujące - przecież ponad dwa miesiące temu Barcelonę udało się zatrzymać! - to najwięcej kibicowskiej empatii należy się właśnie polskiemu bramkarzowi. Przecież nawet, gdy udało mu się obronić rzut karny, to w "szesnastkę" pierwszy wbiegł Adriano, pomocnik Barcelony i perfekcyjnym strzałem w okienko Romę dobił. W zgodzie z hasłem, że "nie ma litości", choć ze strony gospodarzy nie wyglądało to na wojnę, a bardziej jak na lepszą imprezę. Z niej, jak pewnie już usłyszeliście to w żarcie, Szczęsny wrócił dopiero przed siódmą.

Hiszpanie popisywali się na zgrupowaniu. Co za gole! [STADIONY Z CZUBA]

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.